Złe wiadomości dla wszystkich podróżnych, którzy chętnie korzystają z niemieckich linii lotniczych. Piloci obsługujący samoloty pasażerskie należące do Lufthansy rozpoczęli właśnie ósmy w tym roku strajk. W związku z akcją protestacyjną konieczne był odwołanie 1511 lotów zaplanowanych na poniedziałek i wtorek, kolejne kilkaset przełożono. Początkowo zakładano, że konsekwencje strajku poniosą tylko pasażerowie podróżujący po Europie, jednak we wtorek w jego wyniku ucierpią również ci, którzy wybierali się w odleglejsze destynacje.

Jak podało BBC, w wyniku protestu pilotów podróż z utrudnieniami dotknie blisko 200 tys. klientów Lufthansy. Powodem rozpoczęcia strajku są planowane zmiany dotyczące podniesienia wieku emerytalnego dla pilotów. Zarządzający niemieckimi linia lotniczymi wprowadzają właśnie mający obniżyć koszty program, którego jednym z elementów są właśnie sporne regulacje. Jak łatwo się domyślić, nie podobają się one pracownikom.

W oficjalnym komunikacie przygotowanym przez Lufthansę podkreślono, że w wyniku strajku ucierpi nie tylko wizerunek linii, ale również ich zyski. Z kolei przedstawiciele związku zawodowego Vereinigung Cockpit (VC), zrzeszającego 5,4 tys. pilotów Lufthansy powiedzieli, że protestujący chcą wysłać jasny komunikat zarządowi. W ubiegłym tygodniu VC wezwało pracowników Germanwings do 12-godzinnego przestoju w pracy. Obie akcje strajkowe łączy chęć utrzymania minimalnego pułapu przejścia na emeryturę dla pilotów, na poziomie 55 a nie 60 lat, jak proponuje Lufthansa.

Dla rozwiązania sporu zarządzający zaoferowali zachowanie aktualnie obowiązujących regulacji dla dotychczas zatrudnionych i objęcie nimi wyłącznie nowo przyjmowanych pracowników. Jednak VC poczytało to jako granie na zwłokę ze strony Lufthansy.  Czy pilotom uda się wywalczyć korzystne dla nich rozstrzygnięcie?