Kilka lat temu świat zachwycał się błyskotliwą karierą i pomysłem na biznes Marka Zuckerberga, który został najmłodszym miliarderem na liście najbogatszych ludzi świata publikowanej przez Forbesa. Podobny sukces, choć nie aż tak spektakularny, odniósł obecnie trzydziestopięcioletni Japończyk – Yoshikazu Tanaka, okrzyknięty jednym z najmłodszych miliarderów Azji, który sam zapracował na swoją fortunę. Co więcej, rozwinął swój biznes w okresie, w którym celem innych japońskich przedsiębiorców było głównie przetrwanie.

Podobnie jak założyciel Facebooka, pracę nad szczęśliwym projektem Tanaka rozpoczął w 2004 roku, zajmując się tworzeniem gier na urządzenia mobilne pod marką GREE. Spółka szybko się rozwijała, a w 2008 roku zadebiutowała na Tokijskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Od tamtego czasu cena jej akcji wzrosła ponad siedmiokrotnie i obecnie wartość rynkowa spółki jest szacowana na 7 miliardów dolarów. Szczególne uznanie budzi fakt, że GREE zapracował na swoje sukcesy w tym samym czasie, kiedy większość spółek Kraju Kwitnącej Wiśni borykała się z mniej lub bardziej poważnymi problemami.

Sytuacja gospodarcza Japonii w ostatnich latach nie sprzyjała przedsiębiorcom, a katastrofy naturalne, które dotknęły ten wyspiarski kraj, tylko pogarszały warunki. Tymczasem podczas, gdy duże korporacje jak Sony, Panasonic czy Toyota, redukowały wydatki i osiągały rekordowe straty, GREE systematycznie rozwijał się. Tanaka uważa, że błędem popełnianym przez większość spółek, jest – jak to określił w wywiadzie dla CNN – „wyspiarskość”, czyli brak zrozumienia konieczności konkurowania na rynku globalnym.

GREE dobrze wykorzystało minione lata, dzięki czemu na osobistym koncie Tanaki znalazło się ponad 2 miliardy dolarów. Jednak to nie zgromadzona suma pieniędzy jest dla młodego miliardera największym powodem do dumy. Japończyk ma nadzieję, że przykład jego działalności zmieni podejście innych przedsiębiorców, a jako wzór przyczyni się do sukcesu kolejnych start-upów.