25 lat temu brytyjski Sunday Times opublikował po raz pierwszy listę najbogatszych Brytyjczyków. Jak napisali sami autorzy tego historycznego zestawienia, lista ta stanowiła swoiste oskarżenie 10−letnich rządów premier Margaret Thatcher. Okazało się bowiem, że większość czołowych pozycji na liście zajmują osoby, które odziedziczyły swoje majątki, a nie rzutcy biznesmeni, którzy mieliby pomnażać swoje fortuny korzystając z liberalnych reform wprowadzonych przez Margaret Thatcher.

Rzeczywiście, w 1989 roku wydawać się mogło, że walka premier Thatcher o zliberalizowanie gospodarki, ukrócenie wszechwładzy związków zawodowych i zniesienie barier biurokratycznych dla biznesu nie przyniosła rezultatów. Czołowe miejsca na liście najbogatszych Brytyjczyków zajmowali bowiem członkowie rodów arystokratycznych, którzy odziedziczyli swoje majątki (pierwsze miejsce zajmowała oczywiście królowa Elżbieta II z majątkiem szacowanym na 5,2 miliarda funtów). Ze świecą można było szukać na liście przedsiębiorców, biznesmenów czy też przedstawicieli innych zawodów, którzy byliby tzw. self−made−manami, tzn. osobami, które dorobiły się majątku swoją własną pracą. Czy po 25−ciu latach coś się zmieniło?

Odpowiedź na powyższe pytanie przynosi wywiad jakiego udzielił Philip Beresford−autor tegorocznego zestawienia, które zostanie opublikowane w najbliższy weekend. „Widać wyraźnie, że udział osób, które same dorobiły swojego majątku sięga już 80% wszystkich osób na liście”−mówi Beresford i od razu dodaje, że to jest właśnie prawdziwa spuścizna rządów Margaret Thatcher. Wielu z dzisiejszych miliarderów zaczynało swoje kariery na początku lat 90−tych ubiegłego wieku, gdy reformy thatcheryzmu zaczęły przynosić pierwsze efekty. Z dzisiejszej perspektywy widać także, że oczekiwania z 1989 roku odnośnie szybkich efektów tych reform były bardzo naiwne.

Pomimo tego, że po upływie 25−ciu lat wielu brytyjskich self−made−manów okupuje eksponowane miejsca na liście najbogatszych obywateli Wielkiej Brytanii, to jednak czołowe pozycje w tym roku zajmą obywatele innych krajów, którzy nie są rodowitymi Brytyjczykami. Pierwszy na liście będzie prawdopodobnie Alisher Usmanov−udziałowiec Facebooka i klubu Arsenal Londyn, który majątku dorobił się na handlu rosyjską rudą żelaza. Wysokie pozycje zajmą także Lakshmi Mittal−indyjski potentat hutnictwa, Roman Abramowicz−rosyjski oligarcha, którego majątek powstał dzięki handlowi ropą naftową czy Leonard Blavatnik, który podobnie jak Abramowicz dorobił się majątku na handlu rosyjską ropą naftową.

Niektórzy komentatorzy podważają sens publikowania tego typu listu, na której uwzględnieni są biznesmeni−obcokrajowcy, którzy tak naprawdę majątku dorobili się poza Wielką Brytanią. Wskazują oni przy tym w odniesieniu do reform Margaret Thatcher, że pomimo wszystko brytyjska gospodarka nie była w stanie wypromować żadnej osoby, która mogłaby się równać pod względem wielkości majątku ze wspomnianymi obcokrajowcami. Zwolennicy byłej premier widzą w tym jednak jeszcze jedną jej zasługę…wywalczone przez premier Thatcher trwałe obniżenie podatków spowodowało, że Londyn stał się atrakcyjnym miejscem dla najbogatszych ludzi tego świata.