Kiedy analizuje się sytuację gospodarczą danego państwa, rozważania dotyczą zazwyczaj branży budowlanej, motoryzacyjnej czy rynku nieruchomości. Jak dowodzi Chris Murphy z CNN, w Stanach Zjednoczonych istotny wpływ na ekonomię wywiera sport. I nie jest to ani baseball, ani futbol amerykański lecz… golf. W jaki sposób?

Według danych World Golf Foundation, biznes golfowy wygenerował w 2011 roku 68,8 mld dolarów obrotów i wywarł całkowity wpływ na ekonomię rzędu 176,8 mld dolarów. Poza wkładem pieniężnym w gospodarkę, golf zapewnia również zatrudnienie blisko dwóm milionom Amerykanów. Większość z nich to pracownicy restauracji, personel pól zajmujący się noszeniem toreb z kijami czy utrzymaniem czystości na terenie klubów. Pomimo iż nie zarabiają oni tak dobrze jak gracze, są podstawą funkcjonowania całej branży. 

Golf ma również jednego ważnego i zagorzałego wielbiciela na stanowisku. Jest nim prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama, który sporą część swoich ostatnich wakacji spędził na polu golfowym w posiadłości Martha’s Vineyard. Według raportu organizacji Government Accountability Institute, która zajmuje się obserwowaniem amerykańskiego życia politycznego i śledzeniem wszelkiego rodzaju nadużyć, głowa państwa częściej grała w golfa niż uczestniczyła w spotkaniach dotyczących sytuacji ekonomicznej. Złośliwi twierdzą, że wyszło to krajowej gospodarce na dobre.

Prezydent Obama jest jednym z największych i najbardziej wpływowych zwolenników gry, a przy okazji jej chodzącą reklamą. Potwierdza tezę, że nawet będąc bardzo zajętym człowiekiem i wykonując jedną z najtrudniejszych prac świata, można znaleźć czas na golfa. Z kolei fakt, że gra według zasad i czerpie z tego wielką radość, dowodzi magii tej dyscypliny sportu.

Jednak nie wszyscy amerykańscy politycy są zadowoleni z finansowego wkładu golfa w krajową gospodarkę. Pewien kongresman poszukuje sposobu, by pozbawić PGA Tour (organizator największych zawodów golfowych w USA) oraz inne organy sportowe takie jak NHL i NFL, statusu non-profit. Oznaczałoby to konieczność płacenia przez nie podatków federalnych, z których obecnie są zwolnione. Według magazynu Forbes, w ubiegłym roku PGA Tour przeznaczyło na działalność charytatywną 130 mln dolarów, z czego większość na funkcjonowanie World Golf Foundation czyli na… promowanie golfa.

Niezależnie od przyszłości podatkowej tej dyscypliny sportu, pewne jest jedno. Golf to wielkie pieniądze. Najbliższy cykl zawodów FedEx Cup to szansa na wygrane o łącznej wartości 67 mln dolarów. Ubiegłoroczny zwycięzca Brandt Snedeker, zgarnął 12,5 mln dolarów za 16 dni “pracy”. A wszystko dzięki sponsorom, takim jak BMW, Barclays, Deutsche Bank i Coca Cola.