Podczas gdy wielu Brytyjczykom bardziej niż sam fakt Brexitu doskwiera niepewność dotycząca rozwiązań, które będą obowiązywać po wystąpieniu z UE, obywatele innych krajów z niemałą satysfakcją obserwują trudności Wyspiarzy. Jak podaje BBC, Francuzi już zacierają ręce na myśl o słabnącej pozycji Londynu.

Jak wynika z nieoficjalnych informacji, które przedostały się do prasy, wrażenia ministra spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, Jeremy’ego Browne’a, po spotkaniu z przedstawicielami francuskiego banku centralnego są bardzo negatywne. Browne miał sporządzić notatkę, z której wynika, że postawa Francuzi jest bardziej wroga niż partnerska. Może to świadczyć o dużych nadziejach władz w Paryżu związanych z osłabieniem Londynu jako centrum finansowego.

Prawdą jest, że wiele instytucji finansowych, których ośrodki operacyjne obecnie znajdują się w Wielkiej Brytanii, przygotowuje plany awaryjne po to, aby ich działalność na terenie pozostałych krajów Unii Europejskiej nie została zakłócona po Brexicie. Oznacza to, że wiele z nich zamierza utworzyć nowe spółki zależne zarejestrowane w innych krajach UE.

Wśród miast, które żywią podobne nadzieje co Paryż należy wymienić Frankfurt, Dublin czy Brukselę. Jednak Browne sugeruję, że postawa Francuzów jest znacznie mniej przyjazna niż pozostałych krajów członkowskich UE. Trudno się dziwić, ponieważ stawka jest naprawdę wysoka.