W europejskiej gospodarce na dobre skończył się już okres świąteczny i powracający do pracy politycy oraz finansiści muszą zmierzyć się z kilkoma poważnymi problemami. Jedno z najbardziej istotnych wyzwań stoi niewątpliwie przed Europejskim Bankiem Centralnym (EBC), który będzie musiał zareagować na pogarszającą się sytuację w strefie euro.

Mario Draghi–prezes EBC w wywiadzie dla niemieckiej gazety Handelsblatt powiedział, iż kierowana przez niego instytucja przygotowuje się do podjęcia zdecydowanych działań mających na celu pomoc dla gospodarek strefy euro. Działania te będą ukierunkowane na zapobieżenie groźbie deflacji, gdyż w ostatnim okresie inflacja w strefie euro wyniosła zaledwie 0,3% i ten spadek dynamiki wzrostu cen grozi wpędzeniem gospodarek strefy euro w stan bliski recesji. Po wypowiedzi prezesa EBC kurs euro wobec dolara osłabił się o 0,4% do poziomu 1,2034.

W celu zapobieżenia zjawisku deflacji EBC może rozpocząć realizację programu QE (quantitative easing). Założenie programu opiera się na wykupie obligacji rządowych i tym samym na wpompowaniu dodatkowej gotówki do systemu bankowego. To z kolei powinno skutkować wzrostem cen, a więc oddalić widmo deflacji. Ponadto, jeżeli w wyniku sztucznie wykreowanego przez EBC popytu na obligacje ich ceny wzrosną, to w konsekwencji spadnie ich atrakcyjność dla inwestorów poprzez fakt, iż będą one niżej oprocentowane. To z kolei pociągnie za sobą generalny spadek oprocentowania w bankach strefy euro. Właśnie ta perspektywa spowodowała osłabienie się euro w stosunku do dolara po wypowiedzi Mario Draghiego.

Przedsmak tego co może uczynić EBC mieliśmy już w ubiegłym roku, gdy obniżono stopy procentowe w strefie euro do rekordowo niskiego poziomu, a EBC rozpoczął na ograniczoną skalę skup obligacji emitowanych przez prywatne firmy. Jak powiedział Niels Christensen–szef działu walutowego banku Nordea cyt. „jeśli kurs euro do dolara spadnie poniżej 1,20, a jest to możliwe już w przyszłym tygodniu, gdy zostaną podane najnowsze dane o inflacji w strefie euro, to EBC znajdzie się pod ogromną presją. Uruchomienie pełnego programu QE może wtedy zostać przesądzone już na kolejnym posiedzeniu EBC w dniu 22 stycznia”.

Według wielu analityków, czas na zdecydowane ruchy już nadszedł. Niska inflacja jest bowiem przyczyną spowolnienia wzrostu gospodarczego w strefie euro. Co więcej, sytuacja w strefie euro na początku 2015 roku jest niestabilna z dodatkowego powodu–chodzi o obawy o wynik wyborów w Grecji. Wybory mają się odbyć 25 stycznia, a z sondaży wynika, iż wygra je lewicowa Syriza. Partia ta opowiada się za odrzuceniem postanowień pakietu pomocowego, który co prawda uratował Grecję przed bankructwem, ale jednocześnie jest w Grecji powszechnie postrzegany jako główna przyczyna drastycznego zubożenia tamtejszego społeczeństwa. Nowe kłopoty w Grecji (w przypadku wygranej Syrizy) z pewnością nie pomogą strefie euro. Tak czy inaczej, gospodarki strefy euro muszą się przygotować na rok pełen znaczących wydarzeń i zawirowań gospodarczo–politycznych.