Twitter jest źródłem wielu plotek obyczajowych i politycznych. Możliwe, że wkrótce stanie się również narzędziem w rękach sprytnych inwestorów giełdowych, którzy będą wykorzystywać platformę do swoich kontrowersyjnych celów. Przykładem takiego działania są dwa tweety opublikowane przez Carla Icahna, po których wartość spółki Apple skoczyła o 17 mld dolarów.

Gracze giełd papierów wartościowych nie od dziś chętnie nasłuchują plotek oraz różnego rodzaju pogłosek i kierują się nimi  podejmowaniu decyzji finansowych. Informacja to coś, co napędza rynki finansowe – problem polega na tym, że w zwykłej plotce sprawdzonych informacji może być bardzo mało.

Zupełnie inaczej sprawy mają się z oficjalnymi oświadczeniami inwestorów i funduszy inwestycyjnych, które ogłaszają stan swoich portfeli. Regulacje istniejące na większości rynków dopuszczają, a niekiedy nawet nakazują, publikowanie takich informacji zgodnie ze stanem faktycznym. I nikogo nie dziwi, że ogłoszenie duże zakupu w dowolnej spółce zazwyczaj skutkuje wzrostem jej kursu.

Wydawać by się zatem mogło, że dwa tweety opublikowane w sieci 13 sierpnia przez Carla Icahna też nie powinny wzbudzić zbytniej sensacji. Znany nowojorski inwestor ogłosił w nich posiadanie znacznej części akcji Apple oraz informację o swoim spotkaniu z prezesem spółki, Timem Cookiem. Wzrost akcji, jakkolwiek duży, bo aż o 17 mld dolarów, wpisuje się w wieloletni  schemat funkcjonowania giełdy.

Kwestia etyczności podnoszenia kursu poprzez informację o zakupie spółki przez inwestora również została rozpatrzona wielokrotnie. Dopóki inwestor nie planuje chwilowego podbicia ceny w celu szybkiego odsprzedania akcji z zyskiem – wszystko jest zgodne z normą. W innych przypadkach Komisja Papierów Wartościowych i Giełd może wszcząć postępowanie wyjaśniające.

Przypadek tweetów Icahna wzbudza jednak kontrowersje ze względu na formę tekstów, w których sugeruje się dalsze działania, które mogą wpłynąć na wzrost cen akcji spółki. W standardowych komunikatach giełdowych przyjęta konwencja pozostawia niewiele miejsca na spekulacje. Twitter jako platforma rządzi się innymi prawidłami.

Dodatkowej pikanterii sprawie dodaje fakt zgłoszenia przez Icahna do amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd chęci korzystania z Twittera jako kanału komunikacji w zakresie działalności giełdowej na dzień przed opublikowaniem kontrowersyjnych tweetów. Wygląda to, jakby inwestor z góry zabezpieczał się wiedząc, że szczególnie informacje z drugiego tweeta – o szczegółach rozmowy z Cookiem – mogą wzbudzić zastrzeżenia.