Wysokobudżetowe produkcje stały się domeną Hollywood i z roku na rok ich liczba rośnie. W ciągu minionych dwunastu miesięcy na ekranach pojawiło się rekordowo dużo, bo aż 26 nowych filmów, z których każdy pochłonął ponad 100 milionów dolarów. Równocześnie generowane przychody sięgają wielu miliardów dolarów (w 2012 roku wyniosły 35 miliardów dolarów). Czy taki model biznesowy może trwać?

Jeszcze kilkanaście lat temu, do kin trafiały pojedyncze filmy, których nakręcenie wymagało dużych nakładów. Zazwyczaj produkcje te, jak na przykład Szczęki czy Gwiezdne Wojny, stawały się hitami i były uwielbiane przez całe pokolenia. Obecnie zdecydowana większość filmów z Hollywood pochłania ogromne sumy pieniędzy, co rodzi obawę, że przyjęty model biznesowy doprowadzi do trudności finansowych największego ośrodka amerykańskiej kinematografii. Z drugiej jednak strony, niedawne badania przeprowadzone przez Johna Sedgwicka i Mike’a Pokorny’ego dowodzą, że rentowność filmowych hitów nieustannie wzrasta. Podczas gdy w latach osiemdziesiątych tylko połowa produkcji przynosiła dochody, w 2009 roku sukces odniosło 90 proc. filmów.

Okazuje się, że Hollywood wyspecjalizował się nie tylko w kinematografii, ale i w biznesie. Przede wszystkim istotne było zdywersyfikowanie i stworzenie nowych źródeł przychodów. Na początku na całkowity przychód składała się sprzedaż biletów, zaś obecnie stanowi ona jedynie 20 proc. wpływów. Pozostała część pochodzi głównie z licencji telewizyjnych, sprzedaży płyt DVD i innych umów handlowych, np. dotyczących produkcji gadżetów. Bardzo ważne dla hollywoodzkiego biznesu stało się również otwarcie na zagranicznych widzów. Biorąc pod uwagę fakt, że w Stanach Zjednoczonych liczba kinomaniaków niewiele rośnie, producenci kierują się w stronę rynków rozwijających się, takich jak Chiny. Na przykład Iron Man 3 zarobił dwie trzecie przychodów poza granicami kraju.

Co więcej, producenci niechętnie podejmują ryzyko wprowadzania na rynek nowości, szczególnie jeśli dotyczą one oryginalnych pomysłów na scenariusz. W zamian wolą powtarzać sprawdzone schematy, przeróbki i ekranizacje książek. Strategia produkcji wysokobudżetowych hitów jest więc w Hollywood w pełni opanowana i niewiele wskazuje na to, by producenci mieli z niej zrezygnować. Niestety dla widzów oznacza to, że czasy dobrych i oryginalnych filmów już dawno za nami.