Foxconn ogłosił plany inwestycji 1 mld USD w nową fabrykę smartfonów w Indonezji. Rozważa również otwarcie zakładów w Stanach Zjednoczonych a także rozwoju zrobotyzowanych fabryk. Jednocześnie w strategii firmy maleje znaczenie Chin jako głównego ośrodka produkcyjnego.

Foxconn jest znany przede wszystkim jako producent gadżetów elektronicznych zaprojektowanych przez i sprzedawanych pod marką Apple. W fabrykach tajwańskiego koncernu wytwarzana jest również elektronika dla Sony, Nokii i Della. Przychody firmy wynoszą ponad 133 mld dolarów rocznie, a w zakładach, głównie chińskich, pracuje ok. 1 mln ludzi.

Skala działalności jest dobrą kartą przetargową wobec dostawców i klientów. Ostatnio korzystanie z usług Foxconn zapowiedziało kanadyjskie BlackBerry. Niemniej czynnik kosztowy musi stanowić kluczowy element strategii tajwańskiego giganta, który już wcześniej przeniósł zakład produkcyjny z Shenzhen w tańszy obszar w głębi Chin. Było to spowodowane dynamicznym wzrostem kosztów wynagrodzenia w Shenzhen, który stanowi najbardziej rozwinięty obszar Państwa Środka.

Kolejnym krokiem w kierunku zaciskania polityki kosztowej jest planowana inwestycja w Indonezji. W fabryce w Dżakarcie ma pracować tylko 2 tysiące osób, ale wysokie moce produkcyjne mają być zapewnione również przez wyspecjalizowane roboty. Część dziennikarzy spekuluje, że właśnie o robotach rozmawiali przedstawiciele firmy z delegacją Google, która niedawno odwiedziła Tajwan.

Smaczku planom Foxconn dodają również słowa prezesa, który coraz częściej zapowiada, że firma planuje otworzyć ośrodki w Stanach Zjednoczonych, po to aby być bliżej swoich klientów i współtworzyć z nimi nowe rozwiązania technologiczne. Raczej niemożliwe jest, aby Foxconn w 100% zrezygnował ze swoich zakładów w Chinach, ale całość zapowiedzi składa się w obraz, w którym Państwo Środka powoli traci swoją przewagę, wynikającą z niskich kosztów.