Indie to kraj o dużym potencjale rozwojowym, poszukujący sposobów na zwiększenie swojego znaczenia dla światowej ekonomii. Rząd państwa próbuje obecnie pobudzić wzrost gospodarczy, w czym pomóc ma zmniejszenie podatków. Minister finansów Palaniappan Chidambaram ogłosił właśnie obniżkę stawek podatków pośrednich od… samochodów i telefonów komórkowych. A wszystko w ramach prowadzonej polityki przedwyborczej.
Minister ogłosił również tymczasowy budżet państwa. Jak podało BBC, w swoim wystąpieniu Chidambaram wyraził obawy dotyczące stanu sektora produkcji przemysłowej oraz rosnących cen żywności. Podkreślił jednak, że jego zdaniem indyjska gospodarka ma się całkiem dobrze – udało się zmniejszyć deficyt budżetowy, kurs walutowy jest stabilny, a poziom inflacji umiarkowany. Cele wytyczone przez rząd na kolejne miesiące są jasne – konsolidacja fiskalna i ożywienie gospodarki, w szczególności zwiększenie produkcji.
Obserwatorzy uważają, iż poczynione przez rząd kroki są niczym innym, jak grą wyborczą ukierunkowaną na zwiększenie popularności. Spowolnienie wzrostu gospodarczego oraz powracające skandale korupcyjne z udziałem polityków sprawiły, iż notowania rządzących spadły. Przed majowymi wyborami obniżki podatków mają poprawić wizerunek władz.
W ostatnim czasie, trzecia co do wielkości gospodarka Azji borykała się z różnymi problemami – wysoką inflacją, słabą walutą i spadkiem inwestycji zagranicznych. Także wyniki sektora produkcji przemysłowej pozostawiały wiele do życzenia – tempo wzrostu przez cztery kwartały z rzędu wyniosło poniżej 5%. Analitycy podkreślali również niewłaściwe proporcje między przychodami i wydatkami państwa. Agencje groziły nawet obniżeniem ratingu dla kraju, jeśli rządzącym nie uda się zapanować nad sytuacją. PKB w roku obrachunkowym, który w Indiach kończy się na koniec marca, ma wynieść 4,6% czyli 0,2% mniej niż zakładał rząd. Pomimo to specjaliści uważają, że osiągnięty wynik należy traktować w kategoriach sukcesu.