Jednym z nierozwiązywalnych jak do tej pory problemów związanych z działalnością wielkich ponadnarodowych korporacji była kwestia opodatkowania ich dochodów. Firmy te działając w kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu państwach świata z łatwością transferowały swoje zyski do krajów, gdzie podatki były niskie lub nawet do tzw. rajów podatkowych z zerową stawką podatku. W oczywisty sposób cierpiały na tym budżety krajów, nie będąc zasilane podatkami od międzynarodowych graczy.

Istnienia powyższego problemu świadomi byli decydenci w wielu krajach, ale dopiero Wielka Brytania jako pierwsza podjęła praktyczne działania w zakresie ukrócenia tego procederu. Okazuje się, że w ślad za swymi brytyjskimi kolegami poszły władze Australii. Minister finansów Joe Hockey ogłosił właśnie, że cyt. „rząd przygotował projekt ustawy, której celem jest opodatkowanie największych międzynarodowych firm działających w Australii, które wyprowadzały zyski po za granice”. Hockey nie ujawnił o jakie firmy chodzi, ale mówi się, że na liście znalazło się 30 koncernów, a tym tak znane jak Google, Apple czy Microsoft. Hockey dodał cyt. „nasze propozycje są pierwszymi tego typu na świecie i idą znacznie dalej niż propozycje przyjęte w Wielkiej Brytanii”.

Oficjalnie propozycje rządowe przedstawione będą w australijskim parlamencie w najbliższy wtorek. Termin ich złożenie zbiega się w czasie z pierwszymi pracami nad przyszłorocznym budżetem. Gdyby parlament przyjął proponowaną zmianę przepisów, to od 1 stycznia 2016 roku australijskie organy podatkowe mogłyby pobierać podatki od kwot, które międzynarodowe koncerny transferują za granicę. Obecnie podatek jest pobierany od zysków wykazywanych dopiero po dokonaniu transferów zagranicznych, co wielu przypadkach powoduje, iż nie jest wcale naliczany, gdyż firmy wykazują straty.

Ruch australijskich polityków zmierzający do opodatkowania zagranicznych koncernów zbiega się w czasie z opublikowaniem danych świadczących o tym, że dochody budżetowe Australii mocno ucierpiały z tytułu spadków na światowym rynku kopalin. Dużą część budżetu Australii stanowią bowiem dochody z podatków płaconych przez firmy wydobywające rudy żelaza i węgiel. Pomimo ograniczenia wpływów podatkowych z tego źródła Joe Hockey podtrzymał stwierdzenie cyt. „rząd jest zdeterminowany do osiągnięcia nadwyżki budżetowej w przyszłorocznym budżecie”. Wygląda na to, że nadwyżka zostanie tym razem sfinansowana przez zagraniczne koncerny.