Współczesny sport i duże pieniądze to pojęcia, które stały się niemalże synonimami. Jest jednak jeszcze trzecie zjawisko, które równie mocno kojarzy się ze sportem−to sportowe zakłady bukmacherskie, które stanowią swoisty łącznik pomiędzy światem sportu a światem pieniędzy.

W niektórych krajach tego typu zakłady zaczynają jednak budzić spore kontrowersje. Pieniądze, które można zarobić na obstawianiu wyników rozgrywek sportowych stały się przyczyną niejednej afery z tzw. ustawianiem wyników spotkań. W Polsce z kolei obowiązuje bardzo restrykcyjna ustawa antyhazardowa, która nie pozwala nawet na umieszczanie reklam firm bukmacherskich podczas wydarzeń sportowych. Obecnie zaś Australia postanowiła zmodyfikować swoje prawodawstwo i ograniczyć swobodę działania firm bukmacherskich.

Australijczycy nie zamierzają co prawda zakazywać działalności firmom oferującym zakłady sportowe (w kulturze anglosaskiej byłoby to raczej nie do pomyślenia), ale chcą ograniczyć możliwość reklamowania zakładów bukmacherskich „na żywo” podczas trwania transmisji sportowych. Do tej pory bowiem, podczas trwania wielu transmisji sportowych, a szczególnie rugby australijskiego, na ekranie pojawiały się na bieżąco aktualizowane kursy na poszczególne rozstrzygnięcia w trwającym właśnie meczu. Zdaniem wielu widzów sam ten fakt odwracał uwagę odbiorców od przebiegu rozgrywki sportowej, a dodatkowo stanowił „nachalną promocję hazardu”.

W całej sprawie wypowiedziała się premier Australii pani Julia Gillard, która stwierdziła, że cyt. „zgodnie z nowymi zasadami od momentu wejścia graczy na murawę do zakończenia spotkania nie będzie można prezentować ofert bukmacherskich”. Jak do dała pani premier „najbardziej zadowolone powinny być australijskie rodziny, którym już nic nie będzie przeszkadzać w spokojnym odbiorze widowiska sportowego”. Niemniej jednak, branża bukmacherskie zachowała dla siebie niewielki przyczółek. Otóż, w czasie przerw meczów np. po rozegranej kwarcie czy połowie nadal będzie można prezentować aktualne kursy bukmacherskie.

Do nowych propozycji przychylnie odniósł się prezes Narodowej Federacji Rugby Dave Smith. Stwierdził on, że popiera projekt, gdyż „lepiej aby młodzi fani rugby byli skoncentrowania na podziwianiu umiejętności swoich idoli, niż na tym na kogo postawić w zakładach bukmacherskich”.

Próba ograniczenia obecności reklam zakładów bukmacherskich ma także inną przyczynę. Okazuje się bowiem, że zgodnie z najnowszymi badaniami, ponad pół miliona Australijczyków już jest lub jest poważnie zagrożona uzależnieniem od hazardu.