Wielka Brytania to nie tylko kolebka piłki nożnej, ale także miejsce w którym narodziło się zjawisko zakładów bukmacherskich. Zakłady bukmacherskie polegają, mówiąc w dużym uproszczeniu, na obstawianiu wyników wydarzeń sportowych i mają swoją pokaźną rzeszę zwolenników. Na Wyspach Brytyjskich prawo sprzyja prowadzeniu takiej działalności, nic dziwnego więc, że do światowych potentatów w tej branży należy wiele firm brytyjskich np. bet365, Betson czy William Hill. Właśnie ten ostatni bukmacher ogłosił ostatnio dosyć niepodziewanie, że będzie zmuszony zamknąć część swoich punktów.

Oświadczenie William Hill mówi o konieczności zamknięcia w najbliższym czasie 109 z ogólnej liczby 2400 punktów zakładów bukmacherskich. W planowanych do zamknięcia punktach pracuje około 450 osób. Jako główną przyczynę takiego kroku podano wprowadzenie przez brytyjski rząd podwyżki podatku na tzw. jednorękich bandytów, czyli maszyny służące do gier losowych. Bukmacherzy na Wyspach Brytyjskich tradycyjnie ustawiają takie maszyny w swoich punktach, gdzie uzupełniają one ofertę klasycznych zakładów sportowych. Stawka podatku od jednorękich bandytów wzrosła z 20 do 25%.

Przy okazji powyższego oświadczenia, władze William Hill poinformowały również, że firma zanotowała w pierwszym kwartale br. spadek przychodów aż o 14%. Co ciekawe, jako jeden z powodów podano … konieczność wypłaty wysokich wygranych dla swoich klientów. Z podanych informacji wynika, że firma zanotowała cyt. „trudne dwa tygodnie”, kiedy to klienci obstawiający wyniki meczów piłkarskich wyjątkowo trafnie typowali ich rozstrzygnięcia, wygrywając pokaźne sumy pieniędzy. Jednocześnie William Hill wyraził nadzieję, że tak duże wygrane zwiększą zaufanie grających do firmy i w dłuższym okresie czasu przyczynią się do wzrostu obrotów, a tym samym zysków bukmachera.

Wprowadzone przez brytyjski rząd podwyżki podatków od hazardu zostały zgodnie określone przez branżę bukmacherską jako nieprzemyślane. Dla przykładu, William Hill odprowadzi z tego tytułu dodatkowo 22 miliony funtów podatku rocznie. Prezes firmy powiedział cyt. „jest to szczególnie frustrujące w czasach kryzysu, kiedy robiliśmy wszystko, aby powiększyć naszą sieć punktów bukmacherskich, a teraz poprzez proste zwiększenie obciążeń podatkowych cała ta praca pójdzie na marne”.