W tradycyjnym ujęciu zarządzanie przedsiębiorstwem zmierza do maksymalizacji zysków i nieraz wymaga radykalnych decyzji służących zwiększaniu wartości dla inwestorów, za które jest rozliczane najwyższe kierownictwo. Jednak amerykańska administracja wychodzi naprzeciw nowym trendom akcentującym społeczną rolę organizacji – w najbliższych tygodniach siedem Stanów zamierza przyjąć regulacje umożliwiające funkcjonowanie tzw. „korporacji pożytku publicznego”.

Dzięki nowym zapisom organizacje, które bardziej dbają o swoje miejsce w społeczeństwie niż zestawienie zysków i strat będą chronione w razie oskarżenia o niegospodarne zarządzanie spółką. Wspólną misją tych organizacji jest wywieranie pozytywnego wpływu na otoczenie, między innymi przez zaopatrywanie się mimo wyższych cen u lokalnych dostawców, ochronę środowiska czy inicjowanie projektów społecznych. Dla menedżerów oznacza to, że głównym kryterium oceny ich decyzji nie będą wyniki finansowe, lecz także jakość i siła wpływu wywieranego na otoczenie społeczne.

Nowa kategoria przedsiębiorstw ma szansę szybko zyskać popularność, zwłaszcza że pozycja gospodarcza Stanów, które zdecydowały się na jej wprowadzenie jest mocna – łączna wartość ich rocznej produkcji stanowi jedną trzecią produkcji krajowej. Dodatkowo działanie na rzecz społeczeństwa nie jest równoznaczne z rezygnacją z zysków. Według Penny Jones-Napier, właścicielki spółki Big Bad Woof, klienci są gotowi zapłacić wyższą cenę wiedząc, że wspierają w ten sposób przedsiębiorstwo dbające o społeczeństwo. Choć priorytetem jej działalności nie jest maksymalizacja wyników finansowych, spółka odnotowuje roczne obroty w wysokości ponad 1,4 milionów dolarów.

Idea działania na rzecz pożytku publicznego, która w większości została zapoczątkowana przez małe spółki, rozpowszechnia się na poziomie krajowym. Fakt ten napawa optymizmem szczególnie w czasach, gdy trudności gospodarcze dominują nad problemami społecznymi.