Niewielu osobom Afganistan kojarzy się z miejscem w którym można prowadzić biznes według standardów zachodnich. Medialne informacje o tym kraju dotyczą głównie toczącej się tam wojny z Talibami i związanym z tym ogromem cierpienia i zniszczenia. Okazuje się jednak, że amerykańska interwencja w 2001 roku była dla niektórych osób szansą, dzięki której wkroczyli oni do czołówki afgańskiego biznesu.

W 2001 roku Fahim Hashimy był młodym nauczycielem języka angielskiego w Kabulu, a najcenniejszą rzeczą jaką posiadał był rower. Po amerykańskiej interwencji, dzięki znajomości języka, został jednym z pierwszych tłumaczy pracujących na rzecz amerykańskich wojsk. Praca dla Amerykanów pozwoliła mu na przyswojenie sobie zasad na jakich funkcjonował system dostaw dla wojska, co wraz z nawiązanymi kontaktami personalnymi zaowocowało wygraniem pierwszego kontraktu na dostawę … poszewek na pościel. Wartość kontraktu opiewała na zawrotną dla Hashimiego sumę 600 dolarów, a całą rzecz działa się w 2005 roku. Dziś, 10 lat później, Hashimy jest właścicielem potężnego jak na warunki afgańskiego koncernu o nazwie Hashimy Group. Obroty grupy przekraczają 200 milionów dolarów rocznie. Do koncernu należy m.in. druga największa afgańska stacja telewizyjna 1TV, a także firmy logistyczne i budowlane. W 2013 roku Hashimy uruchomił działalność East Horizon–taniej linii lotniczej.

Jak mówi Hashimy cyt. „mój sukces w biznesie to w dużej mierze kwestia szczęścia. To co odróżnia nas od innych biznesmenów afgańskich to fakt, że my uważamy Afganistan za kraj wielkich możliwości, gdzie nie tylko można zarabiać pieniądze, ale także je inwestować”. Rzeczywiście, prawie 100% zysków wypracowanych przez Hashimy Group jest reinwestowanych w lokalne przedsięwzięcia. W ciągu dziesięciu lat istnienia koncernu dał on pracę ponad 5 tysiącom Afgańczyków. Postawa Hashimiego nie jest jednak popularna wśród innych bogatych Afgańczyków. Jak się ocenia, około 20 miliardów dolarów pochodzących z Afganistanu zostało zainwestowanych za granicą, głównie w luksusowe nieruchomości na terenie Dubaju. Co gorsza, pieniądze inwestują tam nie biznesmeni, ale politycy, wysocy wojskowi czy inni przedstawiciele władz. Jest to jednoznaczny sygnał świadczący o rozpowszechnionej w Afganistanie korupcji i bezprawiu.

Z pewnością, w obecnej sytuacji politycznej w Afganistanie nie jest łatwo prowadzić „normalny” biznes. Potwierdza to Hashimy, który jednak od razu zauważa z wrodzonym optymizmem cyt. „każdy kij ma dwa końce. Wielkie ryzyko związane z prowadzeniem biznesu w Afganistanie powoduje, że rzutcy Afgańczycy nie muszą zbytnio obawiać się konkurencji ze strony wielkich zachodnich firm. One po prostu boją się tutaj inwestować. Z drugiej strony brak inwestycji oznacza brak kapitału, co odwleka w czasie odbudowę kraju”.

Pomimo niestabilnej sytuacji politycznej, dane ekonomicznie wyraźnie wskazują, iż sytuacja gospodarcza Afganistanu jest dziś o wiele lepsza niż w 2001 roku. PKB w 2013 roku wynosił 20,3 miliarda dolarów, czyli 10 razy więcej niż w roku 2001. Zwiększenie bezpieczeństwa i ustabilizowanie sytuacji politycznej z pewnością sprawi, że do Afganistanu napłyną szerokim strumieniem zagraniczne inwestycje. Historia Fahima Hashimy pokazuje, że rzutkich Afgańczyków nie brakuje i z pewnością będą oni potrafili skorzystać z danej im szansy.