MAN, producent ciężarówek i autobusów z siedzibą w największym mieście na południu Niemiec – Monachium – wyraźnie doświadczył, że kryzys finansowy uderza nawet w najmocniejszą gospodarkę strefy euro. Po Świętach Bożego Narodzenia i Nowym Roku pracownicy spółki muszą liczyć się z krótszym czasem pracy i niższą płacą. MAN myśli długoterminowo i nie zwalnia swojej załogi, ale rezygnuje z jednej zmiany.

Wizja i realizacja koncepcji futurystycznego samochodu ciężarowego, którego aerodynamiczny kształt pozwoliłby na oszczędność 25% paliwa niestety nie jest jedynym zmartwieniem dyrektora generalnego MANa Andersa Nielsena. Na jego głowie są znacznie bardziej przyziemne problemy związane ze spadkiem popytu, wywołanym przez kryzys zadłużeniowy w Europie, który choć zaczął się od południa Starego Kontynentu, rozprzestrzenia się także na północ. Sprzedaż ciężarówek ma charakter zmienny i cykliczny, wynikający z decyzji inwestorskich, przez co w okresie niepewności i kryzysu w strefie euro zainteresowanie zakupem pojazdów jest mniejsze. W związku z tym spółka musi dostosować produkcję do istniejącego popytu – tłumaczy Nielsen.

Sposobem na uniknięcie grupowych zwolnień jest ograniczenie czasu pracy zatrudnionych osób, dzięki czemu nikt nie straci pracy, ale równocześnie ponad 5 tysięcy pracowników otrzyma niższe wynagrodzenie. Spółka będzie działała w tym systemie przez kolejne sześć miesięcy, po których podjęte zostaną dalsze decyzje. Przedstawiciel związków zawodowych Athanasios Stimoniaris przyznaje, że redukcja czasu pracy i mniejsze pensja będą szczególnie kłopotliwe dla rodzin, w których pracownik MANa jest jedynym żywicielem, jednak w ogólnym rozrachunku to rozwiązanie jest znacznie korzystniejsze dla załogi niż całkowite pozbawienie pracy dużej grupy osób.

Kiedy strefa euro została utworzona, dostawa na jej obszarze stanowiła 47% produkcji MANa, podczas gdy obecnie jest to 39%. Podobnie jak inne niemieckie przedsiębiorstwa, bawarski producent samochodów ciężarowych szuka nowych możliwości sprzedaży na rynkach rozwijających się. Nielsen podkreśla, że MAN już eksportuje poza strefę euro i zamierza kontynuować działania w tym kierunku. Póki co musi uporać się ze skutkami kryzysu finansowego w Europie.