Nie jest tajemnicą, że szczęśliwi pracownicy są bardziej wydajni od tych, którzy są niezadowoleni ze swojego funkcjonowania w firmie. Niestety coraz trudniej takich znaleźć… Ludzie są przemęczeni, zestresowani i sfrustrowani, a pracę traktują jak zło konieczne. Czy jest na to lekarstwo? Okazuje się, że kształtując sposób działania organizacji powinniśmy odwoływać się do wzorców płynących z miejsc, w których żyją najszczęśliwsze osoby na świecie. A zatem – kierunek Islandia!

Według doktora Roberta Lavine’a z George Washington University School of Medicine and Health Sciences, Islandia jest najszczęśliwszym krajem na ziemi. Blisko ¾ Islandczyków uważa się za ludzi szczęśliwych, podczas gdy zadowolonych z życia jest 50% mieszkańców Zachodniej Europy i tylko 33% Północnej Ameryki. Biorąc pod uwagę położenie geograficzne skutkujące najgorszą na świecie pogodą, ciemnością panującą całą dobę przez połowę roku i częstymi wybuchami wulkanów, jak również odczuwany kryzys finansowy, zdawałoby się, że Islandczycy nie mają powodów do radości. Tymczasem okazuje się, że są najbardziej pogodnie nastawionym narodem na ziemi.

Przedsiębiorstwa borykające się z problemem niezadowolonych pracowników, powinny wziąć przykład z tego, jak funkcjonują mieszkańcy Islandii i wprowadzić w życie kilka rad.

Po pierwsze stworzyć społeczność. W Islandii ze względu na warunki pogodowe trzeba współpracować z innymi. Bardzo często jest się zdanym na pomoc sąsiada, kolegi lub zupełnie obcego człowieka. Podobnie powinno wyglądać funkcjonowanie organizacji, jej sukces nie zależy bowiem od indywidualnych wyników pracownika osiągniętych kosztem innych. Społeczności i cele, które są raczej wspólne niż indywidualne sprawiają, że ludzie czują się ze sobą bardziej związani a przez to bardziej szczęśliwi.

Po drugie zachęcać do posiadania różnorodnych zainteresowań. W Stanach Zjednoczonych posiadanie hobby jest często postrzegane jako coś nieprofesjonalnego, gdyż sugeruje trwonienie czasu na rzeczy mało istotne. Dla odmiany Islandczycy są dumni z tego, że mogą odgrywać różnorodne role i pokazywać wiele ze swoich talentów. Burmistrz Rejkiawiku jest na przykład aktorem, komikiem i muzykiem rockowym. Także pracownicy są bardziej szczęśliwi jeśli mogą zachowywać się naturalnie. Zatem zamiast promować skupionych wyłącznie na swoich zadaniach pracoholików, dużo lepiej jest zachęcać ich do bycia sobą. A później czerpać z tego korzyści.

Po trzecie na pierwszym miejscu stawiać rodzinę. W dużej liczbie przedsiębiorstw posiadanie rodziny jest traktowane jak czynnik odciągający uwagę od pracy. Tymczasem Islandia to kraj przyjazny rodzinie. Przykład? Przedsiębiorstwa umożliwiają wzięcie dziewięciomiesięcznego urlopu macierzyńskiego zarówno ojcom jak i matkom. Pracownicy, którzy wiedzą, że będą mogli poświęcić swojej rodzinie wystarczającą ilość czasu są mniej zestresowani i bardziej zaangażowani w wykonywanie swoich obowiązków. Wystarczy zapewnić dzienną opiekę dla dzieci personelu albo albo 40godzinny tydzień pracy.

Po czwarte, zapewnić zdrowsze jedzenie. Islandczycy odżywiają się racjonalnie – jedzą świeżo złowione ryby, a także dużo owoców i warzyw uprawianych bez pestycydów. Zamiast oferować pracownikom tzw. śmieciowe jedzenie, pełne tłuszczu i cukru, firmy powinny postarać się uczynić bardziej dostępnymi produkty pełne wartości odżywczych. W ten sposób dajemy personelowi wybór. Warto byłoby także pomyśleć o wydłużeniu przerwy na lunch.

Biorąc pod uwagę powyższe rady, droga do szczęścia pracowników nie wydaje się być skomplikowana. Przy dobrej organizacji i dobrej woli zarządzających powinno być możliwe uczynienie z każdego przedsiębiorstwa drugiej Islandii. Pytanie jednak brzmi, czy to co sprawia, że szczęśliwi są Islandczycy uczyni szczęśliwymi ludzi z innych miejsc na ziemi…