Nikt nie lubi wychodzić z biura ostatni, zwłaszcza gdy nadchodzi wieczór, a ustalone osiem godzin pracy dawno minęło. Według najnowszych badań ci, którzy często wyrabiają nadgodziny nie tylko poświęcają życie prywatne, ale przede wszystkim własne zdrowie.

Wnioski z raportu opublikowanego przez American Journal of Epidemiology wskazują, że połączenie stresu, podwyższonego ciśnienia krwi i niezdrowej diety wynikające z wydłużonego czasu pracy mogą być przyczyną wielu poważnych problemów zdrowotnych pracowników. Studia, które obejmowały analizę różnych badań z ostatnich pięćdziesięciu lat, dowodzą, że w porównaniu do ośmiogodzinnego dnia pracy, nadgodziny zwiększają podatność na choroby serca o 40 – 80%. Do podobnych wniosków doszli fińscy badacze analizujący dane z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Japonii, Szwecji, Danii, Holandii i Finlandii, według których codzienna praca po jedenaście godzin zwiększa ryzyko dolegliwości sercowych o 67%.

Najprawdopodobniej mechanizmem leżącym u podstaw związku miedzy długimi godzinami pracy i chorobami serca jest długotrwałe narażenie na stres psychologiczny. Ponadto naukowcy stwierdzili, że innymi czynniki zagrażającymi zdrowiu pracoholików mogą być podwyższony poziom kortyzolu, hormon stresu, złe nawyki żywieniowe i brak aktywności fizycznej, będący rezultatem ograniczonego czasu wolnego.

Zaobserwowano także, że nadgodziny mogą prowadzić nie tylko do chorób serca, ale jak to wynika z doświadczeń japońskich – do karoshi, czyli śmierci z przepracowania. W takim kontekście, warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czy dodatkowe godziny w biurze są naprawdę konieczne i czy w dłuższym okresie nie przyniosą więcej szkody niż pożytku.