Marzenia o wyrwaniu się z monotonnej codzienności są udziałem wielu ludzi. Podczas gdy dla niektórych stanowią nierealną wizję cudownej przyszłości, inni traktują je jak impuls do działania. CNBC opisuje historię amerykańskiego małżeństwa – Matta i Jessiki Johnson, którzy porzucili swoje dotychczasowe zajęcia, by rozpocząć żeglugę dookoła świata.

Matt i Jessica byli małżeństwem jakich wiele w Michigan. On pracował w miejscowym salonie samochodowym, ona w firmie ubezpieczeniowej. Ich roczny dochód kształtował się na poziomie 125 tysięcy dolarów. Do czasu podjęcia karkołomnej decyzji o rezygnacji z pracy i zgromadzonego dobytku wiedli spokojne życie. Wszystko zmieniło się w 2009 roku, kiedy małżonkowie zdali sobie sprawę z tego, że zamiast nudnej codzienności chcą od życia czegoś więcej. Ich wspólnym marzeniem stało się podróżowanie po morzach i oceanach.

Para zaczęła przygotowania do wymarzonego rejsu już na początku 2009 roku. Matt i Jessica sprzedali swój dom oraz samochody i bez chwili wahania przeprowadzili się do rodziców Matta. Uzbieranie kwoty około 100 tysięcy dolarów zajęło im trzy i pół roku i w sierpniu 2012 roku wyruszyli w rejs swoją łodzią Sabre 34 Targ. Zgodnie z założeniem ich roczny budżet nie przekraczał 25 tysięcy dolarów. Mattowi i Jessice udało się „dogonić marzenia”, a ostatnie cztery lata spędzili odwiedzając różne porty w Peru, Gwatemali i na Wyspach Dziewiczych. Zgodnie twierdza, że w tym czasie żyli wyłącznie ze zgromadzonych wcześniej oszczędności. Kolejny cel amerykańskiej pary to koło podbiegunowe.

Matt przekonuje, że ich historia jest dowodem na to, że nie trzeba być bogatym, aby czerpać z życia pełnymi garściami. Jego zdaniem każdy może spełnić marzenia o dalekich podróżach i przeżyć życie po swojemu. Mimo to większość z pewnością pozostanie przy swoich biurka i codziennych obowiązkach, tylko od czasu do czasu pozwalając sobie na odrobinę (niespełnionych) marzeń.