Ponad rok temu światowe media obiegła informacja o sporze pomiędzy koncernem Apple a FBI. Przypomnijmy, że FBI próbowało wymóc na Apple udostępnienie kodów do iPhona tej firmy, którym podczas zamachu terrorystycznego posługiwał się zamachowiec. Apple odmówiło, argumentując to troską o prywatne dane użytkowników swoich produktów.

Jak pamiętamy, zarówno FBI jak i Apple nie ustąpiły w tym sporze, a amerykańscy śledczy mieli złamać zabezpieczenia iPhona bez współpracy z Apple. Uważni obserwatorzy tego sporu poważnie brali pod uwagę scenariusz, wedle którego taktyka Apple obliczona była na osiągnięcie potężnego efektu marketingowego w postaci wykreowania wizerunku firmy dbającej o prywatność klientów w każdych okolicznościach. Nic nie wiadomo o tym, czy takie zachowanie przysporzyło nowych klientów Apple, ale okazuje się, że amerykański koncern znalazł swoich naśladowców. Tym razem chodzi o firmę Amazon, a cała historia zaczęła się od tragicznego w skutkach zdarzenia w Bentonville w stanie Arkansas.

W listopadzie ubiegłego roku w jednym z domów w Bentonville znaleziono ciało młodego mężczyzny. Zwłoki odkrył przyjaciel zmarłego, a cała sytuacja wskazywała, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Skrupulatne śledztwo doprowadziło jednak policję do konkluzji, że popełniono morderstwo, a zabójca jest właśnie przyjaciej denata. Śledczy ustalili m.in., że w czasie zabójstwa w domu ofiary grała głośno muzyka, a nagłośnienie oparte było o wykorzystanie sterowanych głosem głośników firmy Amazon i inteligentnego oprogramowania Alexa, które obsługuje system znany jako Amazon Echo. System ten jest aktywowany przez użytkownika komendami głosowymi, zwykle o treści Alexa lub Amazon. Normalnie system znajduje się w stanie czuwania, a po wykryciu komendy głosowej przekazuje ją na centralny dysk w Amazon w oczekiwaniu na instrukcje jak zareagować. Znane są częste przypadki, gdy Amazon Echo błędnie rozpoznaje komendy i aktywuje się przy wypowiadaniu w jego pobliżu fraz fonetycznie zbliżonych do tych właściwych. Zdaniem śledczych, fakt pracy systemu w chwili zabójstwa świadczył o tym, że ktoś go zdalnie włączył. Gdyby udało się odtworzyć nagrany dźwięk z dysku będącego w posiadaniu Amazon, istniała szansa, że uzyskano by dowód obecności zabójcy na miejscu zbrodni.

Wniosek policji do Amazon o udostępnienie nagrania spotkał się jednak z odmową. Argumentacja Amazon była identyczna jak w przypadku Apple i sprowadzała się do argumentu dbania o prywatność klientów. Jak donoszą źródła znające szczegóły śledztwa, policja była w stanie odzyskać potrzebne dane bez potrzeby sięgania na dyski Amazon (prawdopodobnie z pamięci samych głośników), ale jest to informacja niezweryfikowana, gdyż proces zabójcy się jeszcze nie rozpoczął. Mocne dowody uzyskano za to dzięki … licznikowi wody. W czasie, gdy doszło do zbrodni, elektroniczny licznik wody na posesji zanotował gwałtowny wzrost jej zużycia. Śledczy twierdzą, że to zabójca przy użyciu ogrodowego węża usuwał ślady zbrodni…

Jak widać, we współczesnym nasyconym techniką świecie, nawet zwykłe domowe urządzenia mogą dostarczyć ogromnej wiedzy o tym co się działo w naszym domu. Osobną kwestią jest jednak postawa takich firm jak Apple czy Amazon. Czy w tak oczywistych sytuacjach jak zamach terrorystyczny lub morderstwo, mają prawo do zasłaniania się dobrem swoich klientów przy odmowie współpracy z policją?