Sir Jamesa Dysona nikomu w Wielkiej Brytanii nie trzeba przedstawiać. Ten inżynier z wykształcenia jest twórcą i właścicielem firmy Dyson specjalizującej się w produkcji odkurzaczy i suszarek do rąk. Innowacyjne pomysły Dysona pozwoliły zrewolucjonizować tą branżę, a jemu samemu przyniosły majątek wart ponad miliard funtów. Nic dziwnego więc, że głos Jamesa Dysona jest wyraźnie słuchany w brytyjskich kręgach biznesowych, tym bardziej, że jego poglądy stoją w sprzeczności z wieloma obiegowymi opiniami.

Sir James Dyson wypowiedział się ostatnio publicznie na temat Brexitu i jego gospodarczych konsekwencji dla Wielkiej Brytanii. Zdaniem Dysona, Wielka Brytania nie powinna się obawiać wyjścia ze wspólnego europejskiego rynku, gdyż UE nie ma żadnego interesu w nakładaniu barier celnych na brytyjskie towary. Jak stwierdził cyt. „Wielka Brytania importuje z UE towary o wartości o100 miliardów funtów większej, niż wynosi brytyjski eksport do UE. Nałożenie przez UE taryf celnych, byłoby dla Europy samobójczą taktyką, dlatego tak się nie stanie”. Zdaniem Dysona, Wielka Brytania powinna całkowicie wyjść ze wspólnego obszaru gospodarczego UE i zacząć prowadzić niezależną politykę gospodarczą. Jak mówi cyt. „to całkowicie uwolni naszą gospodarkę od często niezrozumiałych barier i ograniczeń narzucanych przez UE. Powinniśmy mieć prawo do zawierania takich umów gospodarczych jakie chcemy i z kim chcemy. Taka wolność zliberalizuje naszą gospodarkę i da jej potężny impuls pro wzrostowy. Jestem podekscytowany tą perspektywą, gdyż stanowi ona dla naszego kraju ogromną szansę”.

Jeżeli chodzi o kwestie swobodnego przepływu pracowników, Dyson również nie ma obaw. Jak mówi cyt. „przed 1973 rokiem, kiedy przystąpiliśmy do UE, pracowałem we Francji, a wielu obcokrajowców pracowało w Wielkiej Brytanii i nie potrzeba było do tego żadnych dodatkowych regulacji. Dziś, UE utrudnia zatrudnianie pracowników spoza UE, choć są oni często lepiej wykształceni niż obywatele państw członkowskich. To kolejny przykład z jakimi ograniczeniami mamy do czynienia będąc we wspólnocie gospodarczej”. Kontynuując wątek rynku pracy, James Dyson dodał, że jego firma, która w miejscowości Malmesbury posiada zakład produkcyjny i ośrodek badawczy, zatrudnia „zaledwie” 2,5 tysiąca inżynierów. „Gdyby to było możliwe, już dziś podwoiłbym tą liczbę, a tak naprawdę mamy tam potencjał, aby w ciągu kolejnych 10–ciu lat zatrudnić tam nawet 10 tysięcy personelu. Bardzo chętnie dam pracę inżynierom z Chin, Indii czy Singapuru. Dziś, gdy brakuje inżynierów na miejscu nasza firma nie rozwija się tak szybko jakby mogła”–dodał Dyson.