Ostatnie bankructwo Argentyny, które nastąpiło zaledwie 12 lat po poprzednim ogłoszeniu przez ten kraj niewypłacalności, mocno zaniepokoiło ONZ. W związku z tym Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję o potrzebie opracowania przepisów, na podstawie których kraje będące na progu bankructwa mogłyby łatwiej negocjować spłatę zadłużenia ze swoimi wierzycielami.

Oczywiście, jak łatwo się domyślić, dyskusja nad tym czy regulacje prawne ułatwiające bankrutującym krajom wyjście z kryzysu są w ogóle potrzebne, nie rozpoczęła się z chwilą drugiego bankructwa Argentyny, ale trwała już od dłuższego czasu. Casus Argentyny był tylko czynnikiem, który zdynamizował dyskusję, w efekcie czego Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło większością 124 głosów za przy 11 przeciwko rezolucję o zasadności wprowadzenia przedmiotowych regulacji.

Jak się okazuje, Argentyna po swoim bankructwie w 2002 roku, do dziś nie spłaciła zaciągniętych wtedy długów. Część wierzycieli zgodziła się na postępowanie układowe i rezygnację z odzyskania części długów. W zamian za to Argentyna spłaciła ich w pierwszej kolejności. Uczyniło tak większość wierzycieli. Byli jednak i tacy (w większości amerykańskie fundusze inwestycyjne), którzy dochodzili swoich praw w sądzie. Te przeciągające się sprawy sądowe tak naprawdę uniemożliwiły Argentynie pełny powrót do finansowego krwiobiegu światowej gospodarki i po części stały się przyczyną kolejnego bankructwa.

Zgodnie z propozycjami ONZ, w przypadkach podobnych do tego z jakim mamy do czynienia w Argentynie, do akcji mogłaby wkroczyć nowo stworzona instytucja‒coś w rodzaju międzynarodowego sądu do spraw bankrutujących krajów. Jej zadaniem byłoby przeprowadzenie procesu naprawczego w taki sposób, aby zadłużony kraj otrzymał swoistą ochronę przed wierzycielami, którzy mieliby zamiar dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Jednocześnie, wypracowany byłby układ z pozostałymi wierzycielami w celu choćby częściowego zaspokojenia ich roszczeń. Co ciekawe, układ ten objąłby z mocy prawa również tych wierzycieli, którzy dobrowolnie nie chcieliby się zgodzić na żadne negocjacje.

Proponowane rozwiązania mają jednak przed sobą daleką drogę zanim wejdą w życie, co też nie jest do końca pewne. Przeciwnikiem przyjętej rezolucji są bowiem Stany Zjednoczone. W opinii przedstawicieli USA, nowe prawo zwiększyłoby ryzyko inwestycyjne na światowych rynkach. W dłuższej perspektywie, ucierpiałyby na tym mniej zamożne kraje, odczuwając odpływ kapitału.