Zazwyczaj kalkulacje dotyczące wysokości emerytur nie napawają Polaków optymizmem. Zupełnie inne odczucia ten sam temat budzi u Norwegów, którzy nie muszą martwić się o swoją przyszłość. Biorąc pod uwagę ostatnie szacunki norweskiego funduszu emerytalnego, mogą oni wręcz z upragnieniem wyczekiwać zakończenia pracy zawodowej, gdyż statystycznie każdy z nich już jest milionerem!

Według oświadczenia wydanego w tym tygodniu przez Globalny Rządowy Fundusz Emerytalny, wartość zgromadzonego majątku wzrosła do 5,11 bilionów koron norweskich, co oznacza, że na każdego obywatela blisko 5,1 milionowego państwa przypada milion koron. W przeliczeniu na dolary wysokość środków, którymi dysponuje fundusz wynosi niemal 830 miliardów. Jest to równowartość około 180 proc. norweskiego PKB z 2013 roku, a zgodnie z przewidywaniami analityków w 2030 roku majątek funduszu będzie się kształtował na poziomie 220 proc. PKB.

Fundusz zasilają prawie całkowite przychody ze sprzedaży gazu i ropy, ale wysokość środków jest również efektem sposobu zarządzania majątkiem. W przeciwieństwie do innych krajów specjalizujących się w wydobyciu ropy, Norwegia chcąc uniknąć gwałtownego boomu i recesji, każdego roku wypłaca jedynie 4 proc. środków na wydatki wewnętrzne, zaś pozostała część jest przeznaczana na długoterminowe inwestycje. Jak podaje Agencja Reutera, szacuje się, że wspomniany fundusz posiada 1 proc. światowych akcji, obligacji i nieruchomości.

Warto zauważyć, że Norwegia nie uległa pokusie szybkiego rozdysponowania bogactwa, które stało się udziałem kraju, gdy w 1969 roku na norweskich wodach Morza Północnego odkryto bogate złoża ropy naftowej i gazu ziemnego. Środki były i są zarządzane z myślą o przyszłych pokoleniach, które mogą ze spokojem patrzeć w przyszłość i cieszyć się z czekających na nie milionów.