Można zaryzykować tezę, że w powszechnej świadomości wielu europejskich społeczeństw nie zaistniał jeszcze temat, który może diametralnie zmienić realia gospodarcze krajów UE. Czy przeciętny człowiek jest bowiem w stanie powiedzieć czym jest TTIP i jakie mogą być jego konsekwencje? Można wątpić. Wydaje się jednak, że w jednym z krajów UE problem TTIP wywołuje jednak szeroki społeczny oddźwięk…

Wczoraj, pomimo chłodnej i deszczowej aury, w siedmiu niemieckich miastach zorganizowano uliczne protesty przeciwko planowanemu na październik wznowieniu rozmów nad traktatem TTIP. W największej demonstracji w Berlinie udział wzięło ponad 80 tysięcy osób. Przypomnijmy, że TTIP (Transatlantic Trade and Investment Partnership) to umowa pomiędzy USA a Unią Europejską, nad którą negocjacje rozpoczęto w 2013 roku. Ideą TTIP jest ustanowienie strefy wolnego handlu obejmującej USA i kraje EU. Traktat TTIP zakłada zniesienie większości barier celnych i ujednolicenie w dużym zakresie przepisów prawa gospodarczego. Gdyby TTIP wszedł w życie objąłby on obszar gospodarczy z 850 milionami konsumentów. Równolegle do TTIP toczą się także negocjacje pomiędzy Kanadą i UE nad bliźniaczą umową CETA.

Przeciwnicy TTIP, którzy tak masowo demonstrowali w Niemczech twierdzą, że TTIP oraz CETA stanowią zagrożenie dla europejskiego modelu gospodarki. Jak mówił jeden z demonstrantów Peter Clausing cyt. „wejście w życie TTIP oznacza obniżenie standardów i wymagań przy produkcji żywności, a także zmniejszenie poziomu ochrony środowiska naturalnego. Doprowadzi także do niekorzystnych zmian na rynku pracy, co w krajach UE zaskutkuje wzrostem bezrobocia”. Tobias Kuhn–kolejny protestujący wskazał cyt. „TTIP oznacza nieograniczoną władzę banków i wielkich korporacji nad zwykłym człowiekiem. Na to nie możemy się zgodzić”.

Za planami wprowadzenia TTIP stoi amerykańska administracja z prezydentem Barackiem Obamą na czele, którego nieskrywaną ambicją jest podpisanie traktatu jeszcze przed końcem swojej kadencji. Traktat popiera także Angela Merkel, która jednakże zmaga się z wewnętrzną opozycją w postaci własnego koalicjanta SPD. Największym przeciwnikiem traktatu na forum UE jest z kolei Francja, której prezydent Francois Hollande publicznie poddał w wątpliwość, czy TTIP kiedykolwiek wejdzie w życie.