Jaką opinię wśród japońskich inwestorów i polityków ma tamtejszy Bank Centralny? Chyba nienajlepszą, skoro jego polityka określana jest mianem 3xC (Conservative, Cautious, Cowardly) czyli zachowawczo, ostrożnie i tchórzliwie.

Krytycy zarzucają władzom Banku Centralnego, iż powinny być bardziej aktywne w pobudzaniu japońskiej gospodarki, szczególnie podczas trwającego od 2008 roku kryzysu. Bank broni się, twierdząc, że prowadzona polityka jest właściwa, a w dobie kryzysu nikt nie jest w stanie zmusić firm do brania, a banków komercyjnych do udzielania pożyczek. Nic dziwnego, że taka konserwatywna postawa drażni japońskich polityków, którzy coraz częściej wspominają o wprowadzeniu zmian ograniczających niezależność tej instytucji. Wskazują przy tym na aktywną politykę innych banków centralnych. Przykładowo, amerykański Fed ogłosił, iż jego celem jest ograniczenie inflancji do 2% i utrzymanie prawie zerowych stóp procentowych do końca 2014 roku. Przywołuje się także przykład Europejskiego Banku Centralnego, który „na prawo i lewo” pożycza pieniądze europejskim bankom komercyjnym. Bierność japońskiego Banku Centralnego jest na tym tle jeszcze lepiej widoczna.

W ostatnim czasie, odporny dotychczas na krytykę 9‒osobowy zarząd banku, postanowił jednakże wytrącić nieco argumentów z ręki swoim oponentom i wykazał się znaczną‒jak na tą instytucję‒aktywnością. Po pierwsze, jasno określił, że utrzymanie stabilności cen to główny cel Banku Centralnego. Po drugie, zobowiązał się do zakupu do końca bieżącego roku japońskich obligacji rządowych za kwotę 130 miliardów dolarów. Krok ten ma zwiększyć skłonność banków komercyjnych do udzielania pożyczek, a przy tym wykreować inflancję na poziomie ok. 1%.

Powyższe działania zostały dobrze przyjęte przez inwestorów, co wyraziło się wzrostami indeksów giełdowych do poziomów nie widzianych w Japonii od pół roku. Daje to pewien impuls japońskiej gospodarce, która wciąż musi się zmagać z takimi problemami jak silny jen, zmniejszająca się populacja czy słabe wzrosty czołowych gospodarek świata. To wszystko powoduje, iż w ostatnim kwartale Japonia zanotowała ujemny wzrost gospodarczy, który w ujęciu rocznym wyniósł ‒2,3%.

Jest pewne, że ujemny wzrost gospodarczy to mocny argument dla krytyków opieszałości japońskiego Banku Centralnego, ale nie należy zapominać, iż to jednak przede wszystkim firmy, banki komercyjne i politycy trzymają w ręce klucz do ożywienia gospodarczego.