Producenci wszelkich urządzeń elektrycznych, a także operatorzy telefonii komórkowej, nie mówiąc już o przemyśle energetycznym, drżą na samą myśl o tym, co może się stać, gdy EHS zostanie oficjalnie uznane za jednostkę chorobową. EHS czyli syndrom nadwrażliwości na promieniowanie elektromagnetyczne został już naukowo opisany, brak jest jednak jeszcze wystarczających dowodów na to, że swoiste symptomy tej choroby rzeczywiście spowodowane są przez nadmierną ekspozycję na fale elektromagnetyczne.

Sąd we francuskiej Tuluzie wydał ostatnio kontrowersyjny wyrok. Rozprawa toczyła się z powództwa 39–letniej kobiety, która twierdziła, że cierpi na liczne dolegliwości związane z otaczającym ją polem elektromagnetycznym. Powódka doznawała zawrotów głowy, odczuwała ciągłe zmęczenie oraz palpitacje serca. Symptomy te są charakterystyczne dla EHS, który Światowa Organizacja Zdrowia wpisała już na listę chorób, choć jeszcze bez jednoznacznego wskazania na ich przyczynę. Z uwagi na występujące dolegliwości, wspomniana Francuzka zmuszona była przeprowadzić się w słabo zaludniony alpejski region kraju, gdzie obecnie mieszka w pozbawionym elektryczności budynku. Zdaniem sądu, powódka w wystarczającym stopniu udowodniła, iż przyczyną jej dolegliwości było zbyt silne pole elektromagnetyczne i przyznał jej rentę w wysokości 800 euro na okres trzech lat.

Podobna historia wydarzyła się także w USA, gdzie rodzice jednego z uczniów pozwali szkołę, obarczając ją winą za kłopoty zdrowotne syna (m.in. krwotoki z nosa). Zdaniem pozywających, dolegliwości zdrowotne zaczęły się wtedy, gdy w kampusie szkolnym zmodernizowano sieć WI–FI. Liczne punkty dostępowe sieci generowały nakładające się na siebie pola elektromagnetyczne, co rzekomo miało powodować wspomniane dolegliwości. Przeprowadzone badania wykazały jednak, że poziom promieniowania elektromagnetycznego na terenie kampusu nie przekracza dozwolonych norm. Na tej podstawie pozew oddalono.

Światowa Organizacja Zdrowia nadal prowadzi badania związane z EHS pod kątem ustalenia czynników odpowiedzialnych za pojawianie się symptomów choroby. Na wyniki tych badań z niepokojem oczekuje cała branża energetyczna. W przypadku potwierdzenia związku pomiędzy opisywanymi dolegliwościami, a promieniowaniem elektromagnetycznym, można się bowiem spodziewać lawiny pozwów. Szczególnie narażone są firmy będące właścicielami linii przesyłowych czy operatorzy telefonii komórkowej. Jak łatwo się domyślić, na pokrycie kosztów przegranych procesów złożyliby się wszyscy klienci.