Słabo wykształceni, mało zarabiający pracownicy to był kiedyś znak rozpoznawczy najemnej siły roboczej z Chin. To już jednak przeszłość. Obecnie Chiny wyrastają na czołowego „producenta” wysoko wykwalifikowanych pracowników.

Instytut Studiów Globalnych McKinsey’a przewiduje, że w ujęciu globalnym do 2030 roku, co trzeci absolwent z wykształceniem na poziomie collegu będzie Chińczykiem. Dla porównania, z USA będzie pochodzić wtedy tylko 5% tak wykształconych pracowników, a sumarycznie z krajów rozwiniętych (USA, Japonia, Wielka Brytania i inne kraje europejskie) zaledwie 14%. Jak powiedział jeden z dyrektorów Instytutu McKinsey’a „Chiny poniosły w przeszłości duże nakłady na edukację i właśnie teraz widać ich efekty. Ilość otwartych szkół i skala naboru do nich nie ma precedensu”.

To co charakteryzuje chiński boom edukacyjny, to fakt, iż szczególny nacisk położono na edukację w dziedzinie przedmiotów ścisłych. W 2008 roku w Chinach aż 42% ogółu absolwentów skończyło kierunki techniczne. Dla porównania, w tym samym roku w USA było to tylko 14%.

Według przewidywań anlityków Instytutu McKinsey’a, w 2030 roku pracodawcy na całym świecie będą musieli się zmierzyć z niedoborem 38 milionów pracowników z wykształceniem na poziomie collegu, przy czym jednocześnie wystąpi aż 90‒milionowa „nadpodaż” pracowników słabo lub całkowicie niewykwalifikowanych. Niesie to za sobą dwa główne wyzwania. Pierwsze, to konieczność zreformowania systemu edukacji tak, aby sprostał zapotrzebowaniu na wysoko kwalifikowaną kadrę. Drugi, to rozwiązanie problemu ogromnego bezrobocia wśród pracowników niewykwalifikowanych. Jeśli te dwa problemy nie zostaną rozwiązane, krajom rozwiniętym grozi polaryzacja i dalsze rozwarstwienie społeczne spowodowane różnicami w dochodach pomiędzy wysoko i nisko wykwalifikowanymi pracownikami. To z kolei będzie rodzić napięcia społeczne, wzrost wydatków publicznych na opiekę socjalną, zasiłki czy zwalczanie przestępczości. Brak odpowiedniej ilości wyedukowanej siły roboczej może także negatywnie wpłynąć na tempo rozwoju gospodarczego w poszczególnych krajach.

Zdaje się, że władze w Chinach odpowiednio wcześnie dostrzegły ten problem. Niemniej jednak, według przewidywań analityków McKinsey’a, nawet Chińczycy mogą mieć problem z nadążeniem za zapotrzebowaniem na wysoko wykwalifikowanych pracowników. W 2020 roku w Chinach potrzeba będzie ok. 140 milionów specjalistów. To o 23 miliony więcej, niż są w stanie wykształcić chińskie szkoły. O skali chińskich problemów niech świadczy fakt, iż populacja kraju liczy 1,4 miliarda obywateli, a czynnych zawodowo jest 450 milionów pracowników. Stanowi to…65% wszystkich zatrudnionych na świecie.