Meksyk rzadko gości na łamach światowej prasy ekonomicznej, co jest dziwne zważywszy choćby na to, że najbogatszy biznesmen świata Carlos Slim jest właśnie obywatelem tego kraju. Również potencjał tego kraju i jego położenie geograficzne predestynuje go do tego, aby odgrywał ważną rolę w światowej gospodarce. Do takiego samego wniosku doszły chyba także władze Meksyku, w związku z czym przygotowano projekt reformy, który jednakże od razu wzbudził ogromne kontrowersje.

Kontrowersyjny projekt zmiany prawa dotyczy zasad wydobycia ropy naftowej. Meksyk posiada ogromne zasoby tego surowca, a jego wydobyciem zajmuje się państwowy koncern Pemex. W 1938 roku cały przemysł związany z wydobyciem ropy naftowej w Meksyku został znacjonalizowany (wcześniej szyby naftowe były eksploatowane przez zagraniczne firmy) przez ówczesnego prezydenta kraju Lazaro Cardenasa. Jak wówczas tłumaczono, cyt. „Meksyk ma prawo do własnych bogactw naturalnych”.

Tak więc od 1938 roku przemysł naftowy w Meksyku był w rękach państwa. W ostatnich latach jednakże państwowy koncern Pemex notował coraz gorsze wyniki produkcji. Jeszcze w 2004 roku produkowano 3,4 miliona baryłek ropy naftowej dziennie, a obecnie jest to tylko 2,4 miliona baryłek. Przyczyną jest zaniechanie modernizacji sektora naftowego, co przy sięganiu po coraz głębiej położone złoża ropy naftowej musiało odbić się na spadku produkcji.

W związku z zaistniałą sytuacją jedynym wyjściem jest sięgnięcie po nowoczesne technologie wydobycia ropy naftowej, a tymi jak wiadomo dysponują wielkie zagraniczne koncerny, głównie amerykańskie. Stąd też prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto zaproponował wprowadzenie przepisów, na mocy których dopuszczono by zagraniczne koncerny do wydobycia ropy naftowej w Meksyku. Ewentualne wejście zagranicznych firm polegało by na tworzeniu spółek z Pemexem, przy czym część zysków mogłaby być transferowana za granicę. Aby nowe przepisy weszły w życie konieczne jest aprobata Kongresu i Senatu, a także przynajmniej 17‒stu z 32 parlamentów stanowych.

Przeciwko proponowanej nowelizacji przepisów ostro protestuje lewicowa partia Rewolucyjno‒Demokratyczna. Zdaniem lewicowych polityków nowe propozycje to akt uległości wobec USA. Na znak protestu lewicowi aktywiści rozbili miasteczko namiotowe przed siedzibą meksykańskiego Kongresu.

Jak z tego widać, Meksyk czeka teraz okres wzmożonej walki politycznej w której będą ścierać się zwolennicy obu stron konfliktu.