W ostatnim czasie w mediach pojawiło się wiele informacji na temat groźby wojny skierowanej przez władze północnokoreańskie pod adresem Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej. Zapowiadano termonuklearne, odwetowe uderzenie przeciwko wrogom, jednak do tej pory nic takiego nie miało miejsca. Specjaliści twierdzą, że Korea Północna nie dysponuje odpowiednimi środkami militarnymi, które pozwoliłyby na prowadzenie wojny z USA. A jak wygląda jej zaplecze gospodarcze?

Sytuacja ekonomiczna państwa jest silnie uzależniona od sytuacji politycznej, która z kolei nie sprzyja rozwojowi gospodarczemu. Wskutek wieloletniej polityki nienawiści wobec reszty świata, rządzący doprowadzili Koreę Północną na skraj upadku, a obywateli skazali na głód i ubóstwo. Centralne planowanie gospodarki w połączeniu z doktryną „dżucze” (m.in. maksymalna samowystarczalność ekonomiczna), zamiast zapewnić państwu niezależność sprawiły, że obywatele są zdani na łaskę pomocy z zewnątrz. Skąd w takim razie kraj bierze pieniądze?

Rząd odmawia publikowania jakichkolwiek statystyk ekonomicznych, są one jedynie określane w przybliżeniu na podstawie danych podawanych przez państwa utrzymujące z Pjongjangiem stosunki handlowe. Jak podaje CNN, OECD szacowało, że w 2011 r. PKB per capita w Korei Północnej miał kształtować się na poziomie 1.800 dolarów, a wzrost gospodarczy na poziomie 0,8%. Z kolei ONZ utrzymuje, że PKB per capita w 2011 r. wyniósł 506 dolarów. Dla porównania, według publikacji CIA „The World Factbook” PKB per capita Korei Południowej w 2011 roku osiągnął wysokość 31.700 dolarów, przy wzroście na poziomie 3,6%.

Północnokoreańska gospodarka opiera się na przemyśle zbrojeniowym, budowie maszyn, produkcji energii elektrycznej, chemii, górnictwie, metalurgii, przemyśle włókienniczym, spożywczym i turystyce. Głównymi towarami eksportowymi są złoża mineralne, produkty metalurgiczne, zbrojeniowe, tekstylia, płody rolne i produkty rybołówstwa. Produkty importowane to ropa, węgiel, tekstylia i zboża. Pjongjang handluje przede wszystkim z Chinami, Koreą Południową, Rosją, Japonią oraz Unią Europejską. Na początku ostatniej dekady to Korea Południowa była głównym partnerem handlowym Północy, jednak stosunki obu krajów pogorszyły się a rolę najważniejszego kontrahenta przejęły Chiny.

Wymiana gospodarcza z innymi państwami jest niewielka, ponieważ Korea Północna to dla inwestorów zagranicznych niepewny kooperant. Zaledwie co piątej firmie inwestującej tam swój kapitał udaje się wypracować jakiś zysk. Za to spore profity Korei Północnej przynosi handel na czarnym rynku, głównie bronią i narkotykami. Szacuje się, że dochód ze sprzedaży narkotyków może wynosić 0,5-1 miliarda dolarów. Innym nielegalnym źródłem dopływu gotówki było… fałszowanie pieniędzy.

Gospodarka północnokoreańska jest skrajnie niedofinansowana. Średnio 30% budżetu państwa przeznacza się na dozbrajanie armii i rozwój technologii jądrowej. Program nuklearny sprowadza na Koreę dodatkowe sankcje, uniemożliwiające normalną wymianę handlową z innymi krajami. Z tego powodu państwo nie jest zdolne do zapewnienia obywatelom dostępu do podstawowych dóbr, takich jak żywność i środki medyczne. Wydatki na system militarny pochłaniają bowiem środki potrzebne na inwestycje i konsumpcję publiczną. W 2011 roku organizacja UNICEF oszacowała, że około jedna czwarta populacji Korei Północnej cierpi z powodu głodu. Wczoraj, dyktator Kim Dzong Un z okazji 101. rocznicy urodzin byłego przywódcy Kim Ir Sena rozdał swoim rodakom dodatkowe porcje ryżu. To chyba najlepsze świadectwo, jak żyje się obywatelom tego kraju.