Czy można za darmo jeździć na fajnym rowerze? Okazuje się, że wszystko jest możliwe. Dzięki pomysłowości Toma Haresa, byłego szefa marketing w Apple oraz korporacyjnego specjalisty ds. strategii, Andrew Nunna, Londyńczycy mogą skorzystać z takiej opcji. Oczywiście, pod pewnymi warunkami.

Jak podaje BBC, mający za sobą przygodę z korporacyjnym światem Hares i Nunn, poświęcili się założeniu nowej spółki – Buzzbike, która oferuje usługi darmowego korzystania z rowerów. Idea funkcjonowania Buzzbike opiera się z jednej strony na rosnącej popularności jednośladów, wspieranej przez rozwój odpowiedniej infrastruktury, a z drugiej na dążeniu przez różne marki do dotarcia z reklamą do określonych grup docelowych. Rowery jako nośniki reklamy są więc doskonałym połączeniem.

W zamian za możliwość nieodpłatnego korzystania z roweru, użytkownik podpisujący roczną lub dwuletnią umowę z Buzzbike zobowiązuje się do dojeżdżania jednośladem do pracy przez co najmniej 12 dni w miesiącu oraz parkowania pojazdu na ulicy. Poza wpłatą depozytu o wartości 100 funtów, który jest zwracany w momencie zakończenia umowy, użytkownik nie ponosi żadnych opłat związanych z korzystaniem z roweru. Buzzbike zapewnia coroczny serwis oraz ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej i kradzieży.

Wywiązywanie się przez użytkowników z warunków umowy jest kontrolowane na podstawie danych przesyłanych przez urządzenie zamontowane w rowerze, monitorujące między innymi trasy przejazdu. Informacje te służą do dobrania marki i przekazu reklamowego przypisanego do roweru. Istotny jest kod miejsca zamieszkania użytkownika i kod miejsca jego pracy, na bazie których Buzzbike ocenia do jakiej grupy odbiorców trafi przekaz. Aby zachęcić użytkowników do częstszego „pokazywania się” na rowerze, spółki współpracujące z Buzzbike mają możliwość nagradzania cyklistów różnymi gadżetami albo zniżkami przy zakupach.

Działanie motywujące do intensywnej jazdy ma również aplikacja, za pośrednictwem której Buzzbike łączy się z użytkownikami. Dzięki niej kolarze wiedzą ile pieniędzy zaoszczędzili na biletach komunikacji miejskiej lub też mogą zdobywać różne odznaki, np. „odznakę deszczowego dnia” czy „5 pod rząd”. Trzeba przyznać, że wyjątkowość rozwiązania proponowanego przez Buzzbike tkwi przede wszystkim w jego prostocie.