Dla wielu młodych ludzi firma Google jest jednym z najbardziej pożądanych pracodawców. Dzieje się tak nie tylko ze względu na jej uznaną i rozpoznawalną na świecie markę, ale również wyjątkową kulturę organizacyjną. To dlatego Google uznawane jest za jedno z najlepszych miejsc, w których można pracować. Niektórzy marzący o pracy u internetowego giganta obawiają się, że zatrudnienie można tam znaleźć tylko po ukończeniu prestiżowych uczelni. Czy to prawda?

Na łamach CNN Money ukazał się ostatnio wywiad z Laszlo Bock’iem, Head of People Operations w Google. Potwierdził on, że kiedy firma była mała, rzeczywiście zwracano dużą uwagę na ukończoną przez aplikujących szkołę. Przyznał jednak, że taka strategia była błędna, ponieważ z jego doświadczenia wynika, że wyjątkowych ludzi można znaleźć w różnych placówkach oświatowych, niekoniecznie tych najlepszych. Co roku o pracę w Google stara się około… 2 mln osób, więc konkurencja jest spora. Poniżej kilka informacji na temat tego, na co Bock i jego podwładni nie zwracają uwagi w procesie rekrutacyjnym oraz wskazówki dotyczące rzeczy ważnych z punktu widzenia firmy.

Google nie dba o następujące rzeczy:
Oceny. W świetle analiz prowadzonych przez firmę, stopnie, jakie otrzymywało się w szkole, pozwalają przewidzieć wyniki pracy wyłącznie w ciągu dwóch pierwszych lat.  Później osoby, które miały słabsze oceny, mogą być tak samo dobre w tym co robią, jak szkolni prymusi.
Umiejętność rozwiązywania zagadek. Bock przekonuje, że zadawanie takich pytań jak np. „Ile piłek golfowych zmieści się w szkolnym autobusie?”, to strata czasu. Umiejętności potrzebne do rozwiązywania różnego rodzaju zagadek logicznych można bowiem wyćwiczyć.
Buty. (???) Jeden z kandydatów wysłał wraz ze swoim CV but. Chciał przez to przekazać, że jego stopa jest już w drzwiach Google. Nie podziałało.
Roboty. Tak, to również załącznik do przesłanego CV. Szkoda, że nadawca przesyłki nie zadbał o jej zabezpieczenie i przyszła ona do firmy połamana. Sposób na zwrócenie na siebie uwagi zadziałał, niestety ze skutkiem odwrotnym do zamierzonego.

Dla Google ważne są natomiast następujące cechy:
Umiejętność rozwiązywania problemów. Bardzo istotne są zdolności poznawcze kandydatów oraz to, jak radzą sobie z poszukiwaniem rozwiązań w trudnych sytuacjach.
Zdolności przywódcze. Firmie nie chodzi o to, by jej potencjalni pracownicy mieli za sobą doświadczenia jako prezesi stowarzyszenia studenckiego czy innej organizacji. Bock podkreśla, że liczy się raczej chęć przejmowania inicjatywy, kiedy trzeba rozwiązać problem. Równie ważna jest jednak umiejętność oddawania władzy w inne ręce, jeśli zajdzie taka konieczność.
Googleyness czyli dopasowanie do kultury Google. Co ważne, firma nie poszukuje ludzi takich samych jak ci, którzy już w niej pracują. Wręcz przeciwnie, chętnie witani są inni – to różnorodność daje bowiem możliwość generowania świetnych pomysłów.

W udzielonym wywiadzie Laszlo Bock podkreślił również, iż najważniejsze jest to, by kandydaci byli „pokorni intelektualnie”, umieli przyznać się do tego, że są w błędzie i dbali o swoje otoczenie. Za najmniej istotną rzecz uznał natomiast wiedzę na temat tego, jak wykonać dane zadanie. W Google uważa się bowiem, że jeśli osoba posiada wymienione wyżej trzy cechy, na pewno znajdzie na to sposób.