Minęły już trzy lata odkąd Yahoo kupił platformę mikroblogową Tumblr. Jednak transakcja ta zamiast wielkiego sukcesu, okazała się chybioną inwestycją, gdyż jak podaje BBC, w 2013 roku jej wartość opiewała na 1,1 miliarda dolarów, a teraz spółka jest warta o 712 milionów dolarów mniej. Czy to oznacza, że Tumblr znalazł się na równi pochyłej?

Rozwój w branży technologicznej charakteryzuje się szaleńczym tempem i nawet najdrobniejsze opóźnienia we wdrażaniu nowych rozwiązań poważnie odbijają się na wynikach finansowych. Właśnie w zbyt powolnym tworzeniu nowych funkcjonalności eksperci upatrują spadku popularności serwisu Tumblr. Za pośrednictwem założonej w 2007 roku platformy użytkownicy mogą publikować między innymi różnego rodzaju zdjęcia, nagrania audio, pliki wideo, animacje i posty tekstowe. Początkowo Tumblr cieszył się dużym zainteresowaniem ze strony internautów, jednak do czasu.

Specjaliści zwracają uwagę, że podczas gdy konkurencyjne portale społecznościowe jak Facebook, YouTube, Snapchat czy Periscope już od pół roku umożliwiają użytkownikom publikowanie filmów na żywo, Tumbler dopiero niedawno wprowadził taką opcję. Zdaniem Eleni Marouli, półroczne opóźnienie w świecie nowych technologii można porównać do zacofania o kilka lat w innych branżach. Równocześnie eksperci eksponują problemy platformy ze znalezieniem odpowiedniej liczby reklamodawców. Wynikają one po części ze specyfiki serwisu, a po części ze spadku zainteresowania tego rodzaju promocją. Obecnie podstawowe znaczenie ma reklama mobilna, jednak Tumblr – podobnie jak Yahoo – zbyt późno odpowiedział na zapotrzebowanie ze strony ogłoszeniodawców. Dodatkowo w ubiegłym tygodniu użytkownicy platformy byli bardzo niezadowoleni z testów nowego typu alertów dźwiękowych, które serwis zamierza wdrożyć.

Przyszłość platformy maluje się więc w czarnych barwach. Być może szansą na przełamanie złej passy będzie przejęcie serwisu przez nowego właściciela. Yahoo już snuje plany sprzedaży niedochodowego biznesu, a według plotek, na której powołuje się BBC, wśród zainteresowanych jest amerykański gigant telekomunikacyjny, Verizon, jego krajowy rywal AT&T oraz brytyjski tabloid Daily Mail.