Jest na świecie paru przedsiębiorców, których nie trzeba nikomu przedstawiać. Jeden z nich to Donald Trump, amerykański miliarder, właściciel wielu hoteli, kasyn oraz szeregu innych nieruchomości rozsianych po całym globie. Przedsiębiorca postanowił ostatnio powrócić do swoich marzeń o karierze politycznej i zamierza wystartować w wyborach na… prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jego hasło to „Przywrócić Ameryce wielkość”, jednak aby wprowadzić je w czyn, Trump musi uporać się najpierw z pewnym edukacyjnym problemem. O co chodzi?

W 2005 roku zainicjowano funkcjonowanie Trump University (późniejsza nazwa Trump Entrepreneur Initiative) – szkoły, która miała zagwarantować jej absolwentom sukces na miarę osiągnięć jej legendarnego założyciela. A przynajmniej tak ją reklamowano i takie oczekiwania mieli ci, którzy postanowili kształcić się w niej. Niestety uniwersytet nie spełnił pokładanych w nim nadziei i teraz Donald Trump musi tłumaczyć się przed sądem ze swojej edukacyjnej działalności. O sprawie donosi CNN Money.

Przedsiębiorcy wytoczono dwie sprawy – w jednej powodem są byli studenci, druga znalazła się w sądzie z inicjatywy prokuratora generalnego stanu Nowy Jork. Zdaniem Arta Cohena, który wydał ponad 36 tys. dolarów na edukację w Trump University, uczelnia nie wywiązała się ze składanych obietnic odnośnie pierwszorzędnej jakości kształcenia. Uczestnicząc w zajęciach studenci mieli nauczyć się technik inwestycyjnych wykorzystywanych przez miliardera, tak by sami mogli później wzbogacić się na nieruchomościach.

Seminaria nie były jednak prowadzone przez starannie dobranych przez Trumpa wykładowców jak zapewniano wcześniej, a przez zakontraktowanych, niezależnych konsultantów. Otrzymywali oni wynagrodzenie bazujące na prowizji ze sprzedaży prowadzonych przez nich szkoleń. Ponadto w trakcie pierwszego, bezpłatnego seminarium, studenci byli „zachęcani” do kupna rocznego programu stażowego za 1.495 dolarów, który to okazywał się być zaledwie trzydniowym szkoleniem. Następnie oferowano im program mentorski, z minimalną opłatą rzędu 10 tys. dolarów. Ostatni, najdroższy cykl zwany „Gold Elite” kosztował 35 tys. dolarów. Niestety inwestycja miała nigdy się nie zwrócić, a przynajmniej tak twierdzą byli studenci.

Z kolei stan Nowy Jork pozwał Trumpa za prowadzenie szkoły bez odpowiedniej licencji. Sąd uznał, że miliarder był osobiście zaangażowany w nielegalny proceder i zobowiązał go do wypłaty odszkodowań około 800 studentom, którzy wzięli udział w kursach organizowanych przez Trump Entrepreneur Initiative po 31 maja 2010 roku. Prokuratura będzie dochodzić rekompensat także dla ponad 5 tys. uczestników wcześniejszych kursów.  Zarzuty stawiane Trumpowi są poważne, chodzi bowiem o oszustwo i nieuprawnione prowadzenie jednostki edukacyjnej.