Każdy z nas ma swoją ulubioną markę czy też firmę, której produkty chętnie kupuje. Czy jednak to przywiązanie jest na tyle silne, aby wytatuować sobie jej logo na ciele? No cóż, pewnie niewiele osób byłoby stać na aż tak demonstracyjne okazanie przywiązania do ulubionej marki, niemniej jednak znajdują się tacy, dla których nie jest problemem.

Chuck Runyon–założyciel i współwłaściciel sieci siłowni Anytime Fitness mówi, że jest z dumny z faktu, iż już ponad 2 tysiące osób wytatuowało sobie na ciele firmowe logo przedstawiające biegnącego człowieka. Zjawisko miało początek w 2004 roku, kiedy jeden z menedżerów firmy pierwszy wykonał taki tatuaż. Spodobało się to klientom, z których wielu poszło w jego ślady. Dziś, do siedziby firmy ciągle napływają nowe fotografie kolejnych klientów, którzy dokumentują w ten sposób wykonanie firmowego tatuażu, a jednocześnie piszą o tym co ich skłoniło do tego kroku. Jest to część akcji promocyjnej, a klienci z tatuażem otrzymują zniżki i rabaty. Średnio kosztuje to firmę 100 dolarów na klienta. Jak mówi Chuck Runyon cyt. „nie chodzi wcale o to, że osoby z firmowym tatuażem otrzymują u nas zniżki. Jeszcze żaden z klientów nie podał takiej motywacji. To są sprawy o wiele bardziej osobiste”. Jako przykład podaje jedną z klientek Susan Bock, która dzięki ćwiczeniom zrzuciła blisko 70 zbędnych kilogramów. W liście do firmy napisała cyt. „Anytime Fitness zwróciło mi życie, a tatuaż wykonałam, aby uczcić powrót do normalności”.

Czy firmy zachęcające swoich klientów do wykonywania tatuaży nie popełniają jednak błędu? Zdaniem Rebeccy Battman–specjalisty od reklamy, jest to bardzo inteligentne posuniecie marketingowe, nie obarczone praktycznie żadnym ryzykiem. Dawno minęły już czasy, gdy tatuaże kojarzyły się z półświatkiem kryminalnym. Obecnie tatuaż może być świetnym nośnikiem reklamy. Co więcej, trwałość tej metody utrwalania wizerunku musi robić wrażenie na postronnych obserwatorach, gdyż świadczy o wysokiej determinacji osoby noszącej tatuaż, a więc pośrednio o sile jej przywiązania do marki. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, w świadomości odbiorców może powstać skojarzenie, że tylko najlepsze marki i najlepsze produkty zasługują na takie „upamiętnienie” przez swoich klientów.

To co dobre dla konkretnej marki może jednak nie być tak dobre dla jej klientów. Benjamin Voyeran–professor w ESCP Europe Business School ostrzega, że podjęcie decyzji o wykonaniu tatuażu to poważna decyzja. Tatuaże są bardzo trwałe, a ich usunięcie często zostawia trwałe ślady na ciele. Czy każdy wykonujący tatuaż pod wpływem chwilowego impulsu, jest pewny że za 20 lat nadal będzie tak entuzjastycznie nastawiony do danej marki. Poza tym, firmy mają to do siebie, że zmieniają nazwy, łączą się lub wręcz znikają z rynku. Czy w takiej sytuacji tatuaż, który „przeżyje” firmę ma sens?

No cóż, nie od dziś wiadomo, że reklama dźwignią handlu. Szefowie firm muszą jednak zadać sobie pytanie jak daleko można się posunąć w pogoni za nowymi klientami. Ci ostatni z kolei powinni pamiętać, że są granice których nie warto przekraczać w pogoni za rabatami czy zniżkami.