Wolność poglądów i swoboda ich wyrażania to fundamenty demokracji i ostoja praw człowieka. Z tymi ogólnymi stwierdzeniami nie sposób się nie zgodzić. Problemy pojawiają się jak zwykle wtedy, gdy dochodzi do rozstrzygnięcia konkretnej sytuacji. Właśnie z takim przypadkiem mamy właśnie do czynienia w USA, gdzie z powodu swoich poglądów pracę stracił szef znanej firmy.

Brendan Eich, bo o nim mowa, szefował firmie Mozilla zaledwie od miesiąca, a już złożył rezygnację. Powodem był ogromna fala krytyki, która spadła na Eicha z powodu jego poglądów na kwestię małżeństw jednopłciowych. Decyzję o ustąpieniu Eicha ze stanowiska potwierdziła na swoim blogu szefowa rady nadzorczej Mozilli Mitchell Baker. Baker napisała cyt. „Mozilla jest dumna z wyznawanych przez nas wartości, a niestety ostatnie tygodnie sprawiły, że sprzeniewierzyliśmy się im. Naszą winą było też to, że nie zareagowaliśmy zawczasu na rosnący gniew i frustrację naszych klientów, szczególnie tych korzystających z naszego sztandarowego produktu–przeglądarki Firefox”.

Cóż takiego zrobił Eich, że spotkał się z tak powszechnym ostracyzmem? Otóż, ta kandydatura od początku budziła sprzeciw niektórych środowisk w USA. Brendan Eich był znany ze swojego zaangażowania w ruch społeczny stawiający sobie za cel niedopuszczenie do legalizacji małżeństw gejowskich w Kalifornii. W 2008 roku przekazał na ten cel dotację wysokości 1000 dolarów. W dniu 24 marca, kiedy Eich został wyznaczony na stanowisko szefa Mozilli, w mediach społecznościowych zainicjowana została akcja protestacja przeciwko tej nominacji, a trzech członków zarządu firmy podało się do dymisji. Prawdziwej oliwy do ognia dolała jednakże sytuacja związana z portalem randkowym OkCupid. Każdy użytkownik portalu, który używał przeglądarki Firefox witany był komunikatem o treści „Witaj użytkowniku Firefox. Chcemy abyś wiedział, że nowo powołany szef Mozilli Brendan Eich to zdeklarowany przeciwnik małżeństw gejowskich. Z tego też powodu wolelibyśmy, aby nasi użytkownicy wybrali inną przeglądarkę w celu przeglądania naszego portalu”.

Jak się okazało, tego było już zbyt wiele dla rady nadzorczej firmy. Nieoficjalnie mówi się, że zmusiła ona Eicha do złożenia rezygnacji „dla dobra firmy”. Cała ta sytuacja pokazuje raz jeszcze siłę portali społecznościowych. Z drugiej strony jednak każe zadać pytanie o to czy wolność poglądów aby na pewno dotyczy wszystkich w jednakowym stopniu?

Źródło: http://www.bbc.com/news/technology-26868536