Okres przedświąteczny to czas największego ruchu na portalach zajmujących się handlem w internecie. Klientom zależy na szybkiej wysyłce zamówionych przedmiotów, tak by mogły one znaleźć się pod choinką, a później cieszyć obdarowywanych. Tymczasem w najbardziej gorączkowym dla e-handlu miesiącu, strajk na terenie Niemiec ogłosili pracownicy internetowego giganta – Amazona.

Firma zatrudnia na terenie Niemiec ponad 9000 osób. Te z nich, które pracują w centrach logistycznych w Bad Hersfeld, Lipsku, Werne i Graben protestują ponieważ są – jak nietrudno zgadnąć – niezadowolone ze swoich pensji. Zdaniem związku zawodowego sektora usług Verdi, personel centrów jest wynagradzany znacznie poniżej właściwego pułapu. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest jego zaszeregowanie jako pracowników magazynu, których pensje są niższe od płac osób pracujących w handlu. W specjalnie wydanym oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele Amazona stwierdzili, że w porównaniu do innych pracowników logistycznych na terenie Niemiec, ci zatrudnieni u nich są dobrze opłacani.

Jak podało BBC, kolejnym zarzutem ze strony związku był nieustanny monitoring personelu, znacznie podnoszący poziom stresu. W programie BBC Panorama ekspert prof. Michael Marmot przeprowadził analizę niejawnego nagrania z jednego z magazynów. Po zapoznaniu się z nim zauważył, że nieustanne kontrolowanie tego, co robią pracownicy, prowadzić może do chorób fizycznych i psychicznych. Dość stwierdzić, że w trakcie zmiany personel pokonuje nawet do 11 kilometrów i oczekuje się, by kompletował jedno zamówienie co 33 sekundy.

Pracownicy skarżą się na nadmierną presję na wydajność oraz panujący w centrach klimat zastraszania. Internetowy potentat zaprzecza, podkreślając, że pracownik i jego bezpieczeństwo jest dla Amazona priorytetem numer jeden. Strajki mają potrwać kilka dni, mimo to firma zapewnia, że zamówione towary dotrą pod wskazane adresy na czas czyli jeszcze przed świętami.