Różne media co jakiś czas donoszą o problemach związanych z bezpieczeństwem w Internecie. Jego użytkownikom grożą bowiem ataki hakerów, którzy, wykorzystując sprytne techniki lub oprogramowania, wyłudzają hasła dostępu do skrzynek mailowych czy kont osobistych. Mamy jednak dobre wiadomości dla wszystkich tych, którzy często surfują po sieci. Podobno strony internetowe, które odwiedzamy są obecnie dużo bezpieczniejsze niż kiedykolwiek. Dlaczego?

Jak informuje CNN Money, według raportu przejrzystości Google więcej stron WWW obsługiwanych jest za pomocą szyfrowanych połączeń. Ponad połowa stron otwierana w przeglądarce Google Chrome używa protokołu HTTPS, który zapobiega przechwytywaniu i zmienianiu przesyłanych danych. Dzięki temu możliwe jest bezpieczne płacenie za zakupy, sprawdzanie stanu konta bankowego czy dzielenie się tzw. danymi wrażliwymi. Jeśli widzimy zwrot „https” i symbol kłódki w pasku adresu przeglądarki oznacza to, że znajdujemy się na stronie chronionej przed atakami hakerów. A przynajmniej o mniejszym ich prawdopodobienstwie.

Zdaniem inżynierów ds. bezpieczeństwa Chrome, w niedalekiej przyszłości możliwe jest, by zabezpieczona protokołem HTTPS była cała sieć. We wpisie na blogu zapewnili oni użytkowników Chrome, że bezpieczeństwo przeglądania staje się dla nich standardem. Google zaczął zbierać dane ze swojej przeglądarki w 2015 roku kiedy odkryto, że mniej niż połowa przeglądanych stron jest bezpieczna. W świetle przytaczanego raportu obecnie 2/3 całkowitego czasu spędzanego w sieci ma miejsce na szyfrowanych stronach WWW.

Nie oznacza to jednak, że można otwierać przysłowiowego szampana. Eksperci ds. bezpieczeństwa sieci podkreślają, że większość ze 100 najlepszych stron internetowych na świecie (wyłączając strony Google) nie jest zabezpieczona protokołem HTTPS. Korzystają z niego tylko 34 z nich. Aby zmienić ten stan rzeczy Google zamierza rozpocząć od stycznia 2017 r. oznaczanie witryn, które nie korzystają ze wspomnianych zabezpieczeń, jako niebezpieczne. Na pierwszy ogień pójdą te, które zbierają hasła lub numery kart kredytowych.