Stare porzekadło głosi, że reklama to dźwignia handlu. Jest to oczywiście prawda, ale bywają przypadki, gdy reklama zamiast promować produkt działa wręcz przeciwnie. Do biznesowej legendy przeszły reklamowe gafy najbardziej znanych firm, gdzie promocja produktów (szczególnie na zagranicznych rynkach) powodowała niejednokrotnie zabawne nieporozumienia na tle językowym czy kulturowym.

Najnowsza wpadka znanego producenta samochodów−firmy Hyundai nie może być jednak usprawiedliwiona różnicami kulturowymi, a co gorsza nie ma w niej nic zabawnego. Chodzi tutaj o reklamę jednego z pojazdów Hyundaia, w której dla podkreślenia jego wyjątkowych zalet ekologicznych przedstawiono mężczyznę, który próbuje…popełnić samobójstwo poprzez zatrucie spalinami. Oczywiście nie udaje mu się to, gdyż jak głosi slogan reklamowy „produktem spalania w naszych autach jest wyłącznie woda”.

Przedmiotowa reklama była rozpowszechniana w Internecie, ale po fali krytycznych komentarzy koreański koncern w trybie natychmiastowym wycofał film z sieci. Zmasowana krytyka internautów, szczególnie na portalach społecznościowych, odniosła tak szybki skutek między innymi dzięki emocjonalnym wpisom osób, których bliscy odeszli z tego świata właśnie z powodu zatrucia spalinami samochodowymi. Przykładowo, Holly Brockwell−mieszkanka Londynu, której ojciec popełnił samobójstwo, założyła bloga, na którym w poruszający sposób opisała swoje wspomnienia tej osobistej tragedii. Blog zyskał dużą popularność, a wpis Brockwell opublikowano w formie listu otwartego do szefostwa Hyundaia.

W oświadczeniu firmy opublikowanym już po wycofaniu reklamy z Internetu możemy przeczytać słowa o „smutku i żalu” oraz o „oczywistym błędzie”, który „nie powinien się zdarzyć”. Myliliby się jednak ci, którzy uznaliby, że Hyundai wziął w ten sposób odpowiedzialność za swoje działania…Okazuje się bowiem, że po słowach przeprosin, w dalszej części oświadczenia znalazły się kuriozalne sformułowania o tym, że reklama została wyprodukowana przez firmę reklamową Innocent Europe…bez zgody i wiedzy (sic!) szefostwa Hyundaia.

No cóż, popełnić błąd to źle, ale przeprosić w taki sposób, aby wręcz obrazić inteligencję odbiorców to już zakrawa na lekceważenie. Zachęcam do dyskusji na temat kontrowersyjnych czy też nietrafionych kampanii reklamowych. A może jednak kontrowersyjne reklamy jednak pomagają zgodnie z maksymą, że nieważne czy mówią dobrze czy źle, byle jednak mówili.