Od kilkunastu miesięcy Rosja zmaga się z zachodnimi sankcjami, w odpowiedzi na które stara się utrudniać życie zagranicznym przedsiębiorstwom działającym na terenie kraju. Jedną z ofiar starcia między Rosją a Zachodem jest sieć restauracji McDonald’s, która systematycznie boryka się ze wzmożonymi kontrolami rosyjskich inspektorów. Teraz sieć będzie musiała stawić czoła nowej konkurencji.

Popierający Putina reżyser Nikita Michałkow, uhonorowany w 1995 roku Oscarem za film „Spaleni słońcem”, zaproponował stworzenie rodzimej sieci fast foodów. Projekt zakłada, że nowe restauracje będą alternatywą dla zachodnich sieci, oferując menu dopasowane do smaków rosyjskich klientów. Jak donosi CNN Money, co trzecie danie w jadłospisie będzie miało lokalny charakter. Ponadto, jako że Kreml wstrzymał import wielu zagranicznych produktów, podstawowe składniki potraw serwowanych w nowej sieci będą pochodzenia krajowego, co równocześnie przyczyni się do poprawy sytuacji rosyjskich producentów żywności.

Michałkow sugeruje otwarcie ponad 41 restauracji i blisko 100 punktów oferujących rosyjskie smakołyki. Według wstępnych szacunków, na realizację tych zamiarów należy przeznaczyć niemal miliard rubli (19 milionów dolarów). Po rozmowach z wicepremierem Arkadijem Dworkowiczem, Michałkow liczy, że uzyska od państwa pożyczkę w wysokości 70 proc. tej kwoty. Mimo patriotycznego wydźwięku i hasła przewodniego „Jedzmy w domu!”, projekt nie wszystkich zachwycił. Były minister finansów, Alexei Kudrin uważa, że państwowe wsparcie budowy wielkiej sieci restauracji może zaszkodzić małym i średnim przedsiębiorcom.

Z pewnością realizacja projektu zaszkodzi sieci McDonald’s, której kolejne placówki w Rosji są zamykane pod pretekstem naruszania norm sanitarnych. Najwyraźniej zachodnia sieć jest skazana na nierówną walkę o serca rosyjskich klientów.