W 2011 r. przychody Red Hat przekroczyły 1 mld dolarów, przy wyniku finansowym netto ok. 150 mln dolarów. Tym samym dystrybutor Linuxa stał się pierwszą firmą, która udowadnia, że na działalności open source również można zbudować solidny biznes.

Od momentu powstania Linux jest projektem inspirującym, który prowokuje do dyskusji nad nowym, bardziej otwartym na współpracę sposobem prowadzenia działalności gospodarczej (szczególnie w obszarze nowych technologii). Do ostatnich lat w tej dyskusji dominowali sceptycy, którzy bazując na danych dotyczących udziału Linuxa w światowym rynku komputerów osobistych oraz wynikach firm z nim związanych, dowodzili, że jest to produkt skierowany do wąskiej grupy zapaleńców, który nigdy nie przebije się do głównego nurtu.

Sporą przeszkodę dla zarabiania na Linuksie stanowi niewątpliwie specyficznie skonstruowana licencja użytkowania, modyfikowania i dystrybucji. System z pod znaku pingwina jest chroniony przez licencję GNU, która pozwala na swobodne czerpanie z kodu Linuksa pod warunkiem, że wprowadzone zmiany również trafią do domeny publicznej, czyli zostaną udostępnione powszechnie do wykorzystania na tych samych zasadach. W efekcie każdy może dystrybuować (odpłatnie lub za darmo) dowolną wersję Linuxa. To w oczywisty sposób ogranicza możliwości zarabiania, jest jednak również zachętą dla tysięcy programistów na świecie do dobrowolnej i nieodpłatnej pracy nad rozwojem systemu.

Jak zarabiać na czymś, co każdy na mocy licencji każdy może dowolnie kopiować pokazuje Red Hat. Linux świetnie się sprawdza jako system operacyjny serwerów a Ret Hat specjalizuje się w instalowaniu i bieżącym utrzymaniu pracy serwerów dużych firm gromadzonych w tzw. data centers. Niezależnie od aktualizacji systemu klient ma zapewnioną ciągłość działania i wsparcie techniczne. Za zdjęcie z własnych barków tego ciężaru płaci Red Hatowi abonament i właśnie na takiej działalności firma uzyskała w 2011 r. ponad 1,1 mld dolarów przychodów.

W tym, w gruncie rzeczy, prostym modelu biznesowym kluczowe role odegrały dwa elementy – trafny wybór obszaru działalności (rynek B2B) i umiejętność przekonania klientów do zalet serwerów opartych na Linuksie. Sprawność w realizacji tej strategii doceniają inwestorzy, którzy darzą akcje spółki wyraźnym sentymentem. Mimo kryzysu, od 2008 r. notowania Red Hata na giełdzie wzrosły ponad 3-krotnie.