Miłośnicy taniego latania doskonale znają tę markę. Ryanair, bo o nim mowa, oferuje swoim klientom połączenia lotnicze na popularnych trasach, przy zachowaniu atrakcyjnych, niskich cen. W minioną środę irlandzki przewoźnik poinformował, że zamierza poszerzyć swoją ofertę. Co ciekawe, nie chodzi o włączenie nowego kierunku do siatki połączeń, a o uruchomienie możliwości wynajmu prywatnych odrzutowców. Usługa ma być kierowana do dużych grup odbiorców, w tym klientów korporacyjnych, drużyn sportowych oraz oficjalnych delegacji rządowych.
Jak informuje CNN Money nowa, ekskluzywna usługa wydaje się być czymś, co wykracza poza dotychczasowy kierunek prowadzonej działalności. Uważany za pioniera niskobudżetowych przelotów w Europie Ryanair, swoją strategię budował w oparciu o bardzo niskie ceny oraz najprostsze, okrojone ze wszelkich zbędnych wygód usługi. Tymczasem wynajmowanie odrzutowców drużynom sportowym czy korporacjom zdaje się wiązać z wyższym standardem obsługi, a co za tym idzie również z wyższymi kosztami. Ryanair utrzymuje jednak, że nadal będzie oferował niskie ceny, najbardziej konkurencyjne w Europie.
Póki co luksusowi przewoźnicy lotniczy mogą spać spokojnie. Firma dysponuje bowiem tylko jednym Boeingiem 737-700, który ma być wykorzystywany do świadczenia nowej usługi. Samolot dysponuje miejscem dla 60 pasażerów i jest przeznaczony do lotów nie dłuższych, niż sześć godzin. Na jego pokładzie możliwe jest również serwowanie posiłków. Pozostałe samoloty przewoźnika to 330 Boeingów 737-800, jednak te są wykorzystywane w ramach regularnych lotów. Dyrektor ds. komunikacji Ryanaira Robin Kely powiedział, że firma zdecydowała się na uruchomienie usługi na skutek licznych pytań od klientów dotyczących wynajmu samolotów w celu przewozu dużych, zorganizowanych grup. O ile zimą była w stanie częściowo zaspokoić te potrzeby, o tyle latem nigdy nie dysponowała wystarczająco dużą flotą.
Co ciekawe, Ryanair był kiedyś kojarzony z niemiłą obsługą i nakładaniem dodatkowych opłat za wszelkie usługi wykraczające poza sam przelot. Od 2013 r. stara się jednak zmienić ten negatywny wizerunek i stać się bardziej przyjazny dla klientów. Sam CEO Michael O’Leary powiedział kiedyś, że firma za bardzo skupiała się na niskich kosztach, zaniedbując przy tym doświadczenia, jakie ze współpracy z nią wynosi klient. Rosnąca popularność Ryanaira świadczy jednak o tym, że przewoźnik wyciągnął odpowiednie wnioski. W lutym tego roku z usług firmy skorzystało 7,4 mln pasażerów, czyli o 28% więcej, niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym.