Sen z powiek wielu ekonomistom w Wielkiej Brytanii spędza kondycja tamtejszego sektora producentów i detalicznych sprzedawców żywności. Jak pisaliśmy niedawno, na brytyjskim rynku toczy się obecnie wojna cenowa pomiędzy dużymi sieciami handlowymi. Producenci żywności są w tej konfrontacji na straconej pozycji…

Zgodnie z raportem przygotowanym przez Begbies Traynor–firmę konsultingową specjalizującą się w kwestiach niewypłacalności i upadłości firm cyt. „ponad 100 firm z sektora produkcji żywności może upaść do końca bieżącego roku z powodu wojny cenowej pomiędzy supermarketami”. W raporcie można przeczytać, iż liczba producentów żywności, którzy znajdują na granicy bankructwa prawie się podwoiła w ostatnim kwartale 2014 roku. Podobne kłopoty dotykają także drobnych sprzedawców. Na koniec 2014 roku 4550 z nich przeżywało kłopoty finansowe, podczas gdy rok temu było to jedynie 2878 podmiotów. Z tej liczby aż 1410 podmiotów znajduje się w bardzo poważnych kłopotach, podczas gdy w 2013 roku liczba takich firm wynosiła jedynie 733. Jak podkreślono w raporcie, sektor żywnościowy zanotował najbardziej dramatyczny wzrost ilości podmiotów mających problemy finansowe. W żadnym innym dziale gospodarki liczby te nie rosną tak dramatycznie szybko.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest–jak już wspomniano wcześniej–wojna cenowa pomiędzy dużymi sieciami handlowymi. Drobni dostawcy żywności zmuszani są do udzielania rabatów i zniżek, długiego oczekiwania na zapłatę za towar oraz akceptowania innych niekorzystnych rozwiązań narzucanych im przez duże sieci dystrybucyjne. Wszystko to w zamian za możliwość zbycia swoich towarów. Niesławnym przykładem takich praktyk była działalność firmy Premier Foods (pisaliśmy o tym szczegółowo kilka tygodni temu). Co prawda Premier Foods obiecało cyt. „zrewidować i uprościć swoją politykę”, ale jak twierdzi Julie Palmer z Begbies Traynor cyt. „zanim Premier Foods wprowadzi zmiany w swojej polityce i zaproponuje długoterminowe rozwiązania dla lepszego traktowania swoich dostawców, około 100 z nich może tego nie doczekać i zbankrutować do końca 2015 roku”.

Kłopoty sektora spożywczego w Wielkiej Brytanii, który zatrudnia ponad 3,5 miliona pracowników są także dużym zmartwieniem dla władz tego kraju, tym bardziej, że w maju br. planowane są wybory. Sytuacji nie polepsza fakt, iż w Wielkiej Brytanii bardzo dobrze mają się niemieckie sieci handlowe takie jak Aldi czy Lidl. Okazuje się, że brytyjscy producenci żywności niewiele na tym korzystają, gdyż większość towarów oferowanych przez niemieckie sieci pochodzi z importu.