Bardzo często ludzie nie doceniają siły sprawczej pozytywnego myślenia. Tymczasem może ono przyczynić się nie tylko do lepszego samopoczucia, ale również sukcesu zawodowego. Jeden z amerykańskich naukowców, prof. Richard Boyatzis specjalizujący się m.in. w inteligencji emocjonalnej i psychologii biznesu dowodzi, że regularne przerwy kawowe, ćwiczenie jogi a nawet modlitwa, mogą angażować przywspółczulny układ nerwowy i przyczyniać się do zwiększenia poziomu optymizmu oraz poprawy stosunków między pracownikami. Brzmi skomplikowanie?

Przywspółczulny układ nerwowy odpowiada za relaks i spowolnienie akcji serca. Jego aktywność jest największa w czasie odpoczynku (np. snu) oraz psychicznego odprężenia. W sytuacjach stresowych układ doprowadza organizm do stanu wyjściowego. Zdaniem Boyatzisa, zaangażowanie systemu przywspółczulnego poprzez regularne ćwiczenia fizyczne i inne formy wypoczynku zwiększa kreatywność… i współczucie. Ponadto podkreśla, że pozytywny nastrój w miejscu pracy może być zaraźliwy, dlatego tak ważne jest dbanie o odpowiednie nastroje wśród personelu.

Artykuł o sile pozytywnego myślenia opublikował na łamach CNN Oliver Joy, przywołując w nim argumenty na poparcie (oraz obalenie) tezy o jego istotnej roli. Ostatnie badania przeprowadzone przez Uniwersytet Kalifornijski zatytułowane „Czy szczęście promuje sukces zawodowy?” dowodzą, że szczęśliwi ludzie są bardziej zadowoleni ze swojej pracy i wykazują się większą autonomią w wykonywaniu obowiązków. Ponadto mogą pochwalić się lepszą wydajnością, otrzymują również większe wsparcie od współpracowników. Pozytywne emocje są zatem szczególnie ważne dla osiągnięcia zawodowego sukcesu. Co ciekawe, naukowcy podkreślają, że w miejscu pracy powinno się doświadczać i czerpać nauki zarówno z pozytywnych jak i negatywnych uczuć, jednak z przewagą tych pierwszych.

Natomiast według danych zawartych w raporcie o dobrobycie i sukcesie, przygotowanym przez World Economic Forum, pozytywne nastawienie rośnie, kiedy ludziom zapewnia się większą elastyczność w ramach wykonywanych obowiązków oraz gdy udaje się im zachować lepszą równowagę między życiem osobistym i zawodowym. Z kolei zastraszanie oraz złe zarządzanie może mieć szkodliwy wpływ na zdrowie fizyczne i psychiczne personelu.

Pozytywne nastawienie może jednak czasami prowadzić do słabszego rozwiązywania problemów. Reut Schwartz-Hebron, założycielka Key Change Institute (organizacja związana z badaniem i nauczaniem zachowań w miejscu pracy, prowadząca warsztaty dla firm z listy „Fortune 500”) twierdzi, że stałe pozytywne nastawienie pracownika może być nawet niebezpieczne. Jej zdaniem rzeczy wymagające poprawy muszą być kwestionowane, a niektórym ludziom trzeba rzucać wyzwania. Nie można zatem nieustannie wychodzić z założenia, że wszystko jest w porządku i na pewno skończy się dobrze. Jak widać stara zasada zachowywania umiaru, sprawdza się również w przypadku pozytywnego myślenia.