Jak wiadomo, w Polsce obowiązuje jedno z najbardziej restrykcyjnych praw dotyczących prowadzenia działalności hazardowej i bukmacherskiej. Wielu fachowców twierdzi, że wprowadzona w 2009 roku tzw. ustawa hazardowa doprowadziła do przysłowiowego „wylania dziecka z kąpielą” i zamiast ograniczyć hazard spowodowała odpływ polskich klientów do zagranicznych bukmacherów, oferujących swoje usługi w Internecie.

Część z tych klientów zapewne trafiła do angielskich bukmacherów. Anglicy na tym rynku to prawdziwi hegemoni. Zakłady sportowe na Wyspach Brytyjskich to potężny rynek, na którym rządzą tacy potentaci ja Bwin, bet365 czy Unibet. Spacerując po ulicach brytyjskich miast co i rusz można się natknąć na punkty bukmacherskie, agresywnie reklamujące możliwość obstawiania wyników aktualnych wydarzeń sportowych. I właśnie obecność tych punktów stała się kością niezgody pomiędzy firmami bukmacherskimi a Brytyjską Unią Samorządową (ang. LCA).

LCA, która reprezentuje władze samorządowe kilkuset miast z całej Wielkiej Brytanii wystąpiła do rządu z propozycją takiej zmiany prawa, aby o lokalizacji punktów bukmacherskich mogły decydować lokalne władze, a nie ogólne przepisy na które samorządowcy nie mają wpływu. Przedstawiciele LCA argumentują, że punkty bukmacherskie obecne w centrach miast i na reprezentacyjnych ulicach „nie pasują” architektonicznie do otoczenia, a krzykliwe wielokolorowe reklamy zaburzają przestrzeń publiczną. Ponadto, zdaniem LCA w ostatnich latach nastąpił dramatyczny przyrost tego rodzaju przybytków, co w niektórych miastach doprowadziło wręcz do powstania całych „hazardowych pasaży”.

Oczywiście, przedstawiciele firm bukmacherskich mają zupełnie odmienne zdanie w tym temacie. Przede wszystkim negują oni argument o zdecydowanym wzroście ilości punktów bukmacherskich. Ich ilość w ciągu ostatnich dziesięciu lat pozostaje praktycznie stała. Przyznają jednak, że nastąpiła pewna „redyslokacja” i więcej takich punktów przeniesiono z peryferii do centrów miast. Niemniej jednak, jak argumentują bukmacherzy, było to spowodowane tylko i wyłącznie oczekiwaniami klientów. Przedstawiciele bukmacherów argumentują również, że koncentracja ich punktów na głównych ulicach miast wcale nie jest większa niż innych punktów usługowych czy też sklepów. Nie widzą więc powodów, aby wprowadzać specjalne prawo wprowadzające ograniczenia lokalizacyjne tylko i wyłącznie dla działalności bukmacherskiej.

Czy postulaty LCA mają szansę na wejście w życie? Raczej wątpliwe. Zakłady bukmacherskie i inne rodzaje hazardu są na Wyspach Brytyjskich bardzo popularne. Przeciętne brytyjskie gospodarstwo przeznaczyło w 2013 roku 166 funtów na hazard, co stanowi wzrost o 50 pensów w porównaniu do 2012 roku. W ujęciu tygodniowym wydatki na hazard są wyższe o 60 pensów niż łączne wydatki na wyjścia do kina, teatru czy muzeum…