Ponad rok temu głośnym echem na światowych rynkach odbiła się decyzja władz argentyńskich o nacjonalizacji firmy YPF‒koncernu zajmującego się wydobyciem ropy naftowej w Argentynie. YPF to firma należąca do hiszpańskiego giganta naftowego Repsolu i meksykańskiej firmy Pemex. Obecnie wydaje się, że twarde początkowo stanowisko władz w Buenos Aires zaczyna ewoluować w stronę kompromisu.

Przypomnijmy, że podłożem konfliktu były oskarżenia pod adresem YPF wysuwane przez argentyńskie władze, dotyczące niewywiązania się firmy z obiecanych inwestycji w wydobycie ropy i gazu łupkowego. Zdaniem argentyńskich władz, Repsol złamał warunki koncesji nie zapewniając odpowiednich nakładów na działalność YPF, a przez to zmuszając rząd w Argentynie do dalszego importu ropy naftowej, pomimo posiadania dużych zasobów własnych tego surowca. Należy tutaj wspomnieć, iż Argentyna posiada trzecie co wielkości na świecie złoża tzw. ropy łupkowej i gazu. W listopadzie 2011 roku YPF poinformował o odkryciu kolejnych złóż zawierających ok. 1 mld baryłek ropy naftowej.

W ślad za podnoszonymi oskarżeniami poszły zdecydowane działania władz, które skończyły się nacjonalizacją firmy. Oczywiście, Repsol nie pozostał obojętny wobec takiego rozwoju wypadków, wnosząc sprawę na forum Unii Europejskiej, która zagroziła wprowadzeniem obostrzeń na import argentyńskich towarów. Roszczenia Repsolu z tytułu nacjonalizacji YPF opiewały na kwotę 10,5 miliarda dolarów. Dodatkowo, władze argentyńskie zostały pozwane przez amerykański fundusz inwestycyjny Texas Yale Capital Corp, który posiadał w swoim portfelu znaczący pakiet akcji Repsolu.

Przez ponad rok trwała „cicha walka” prawników w powyższej sprawie. Wreszcie, w ostatnich dniach pojawiła się informacja, że argentyński rząd zgodził się na wypłatę rekompensaty dla Repsolu. Nie podano wysokości odszkodowania, ale w zgodnej opinii obserwatorów jest to przełom, gdyż do tej pory władze w Buenos Aires nie chciały nawet słyszeć o takim rozwiązaniu sporu.

Wszystko wskazuje więc na to, że argentyński rząd ugiął się pod presją ze strony Repsolu i stojących za nim instytucji. Przysłowiowe mleko jednak się już rozlało i mało kto jest sobie w stanie wyobrazić dalszą zgodną współpracę Repsolu z argentyńskimi władzami.