Dla wielu osób Japonia jest ucieleśnieniem prężnie działającej gospodarki. Tymczasem sytuacja ekonomiczna Kraju Kwitnącej Wiśni wcale nie napawa optymizmem. Dlaczego? Okazuje się, że zainicjowany trzy lata temu przez premiera Shinzo Abe program reform, ochrzczony przez ekonomistów mianem „Abenomics”, niespecjalnie wywiązuje się z realizacji celów, które zostały przed nim postawione. Japońska gospodarka miała podźwignąć się ze stagnacji, a tymczasem radzi sobie bardzo przeciętnie.

O Abenomics pisaliśmy już na łamach naszego portalu kilkukrotnie. Program opierał się na trzech filarach, tzw. trzech strzałach. „Pierwszą strzałą” był pakiet stymulacyjny w wysokości 105 mld dolarów, który miał pobudzić popyt wewnętrzny. Polityka banku centralnego, zorientowana na zwiększenie inflacji do poziomu 2%, polegająca na comiesięcznym skupowaniu z rynku obligacji i podwojeniu bazy monetarnej stanowić miała drugi filar. Z kolei „Trzecią strzałą” był pakiet reform strukturalnych. Wszystkie rozwiązania zakładały ich jednoczesne stosowanie. Zamysł Abe był taki, żeby w miarę podnoszenia się poziomu cen, firmy skorzystały na wzroście, jednocześnie przekazując część zysku na wynagrodzenia dla pracowników. Ci z kolei, przy założeniu wyższych zarobków, mieli wydawać więcej na produkty i usługi. A to miało pobudzić trwały wzrost gospodarczy.

Według doniesień CNN Money plan zawiódł, mimo swojego głośnego i hucznego początku. Przyczyny? Bank Japonii niechętnie angażował się w niekonwencjonalną politykę pieniężną. Niezbyt efektywna okazała się również „Trzecia strzała”, m.in. działania mające zahamować starzenie się społeczeństwa przez przyjmowanie większej liczby imigrantów. Na decyzje podejmowane przez japoński rząd źle zareagowały również rynki światowe, czego efektem był spadek kursu jena w stosunku do dolara

Wzrost poziomu wynagrodzeń jest niewielki, inflacja w dalszym ciągu znajduje się poniżej zakładanego przez bank centralny pułapu 2%. PKB w drugim kwartale wyniosło 1,2%, a analitycy prognozują, że w trzecim kraj pogrąży się w recesji. Ponadto agencje ratingowe są zaniepokojone astronomicznym długiem publicznym, który stanowi blisko 250% rocznego PKB. Premier Abe opracował co prawda nowy program uzdrawiania japońskiej gospodarki, opierający się na kolejnych trzech strzałach, jednak został on skrytykowany nie tylko za brak szczegółów, ale również ambicji. Jaki los czeka Japonię i jej przedsiębiorców? Czas pokaże…