Wydawać by się mogło, że sytuacja, w której za wodę płaci się więcej niż za mleko, należy do mało prawdopodobnych. Okazuje się jednak, iż ma ona właśnie miejsce w Europie. Na skutek rosyjskich sankcji na unijne produkty żywnościowe oraz słabszego zapotrzebowania na rynku chińskim, Stary Kontynent tonie w mleku. Nie bez znaczenia jest również fakt, że zniesione zostały limity na jego produkcję. Europa boryka się więc z ogromnym nadmiarem białego napoju, co prowadzi do spadku ceny.

Jak donosi CNN Money, litr butelkowanej wody kosztuje w Wielkiej Brytanii (po przeliczeniu na USD) ok. 1,5 dolara, natomiast litr mleka o 50 centów mniej. We Francji ceny obu produktów są zbliżone, natomiast w niemieckich dyskontach za litr mleko płaci się 55 centów, a za litr wody 72 centy. Na unijnych półkach sklepowych ceny mleka obniżyły się w tym roku średnio o 5%, jednak większym problemem są ceny hurtowe. Litr mleka skupowany jest przeciętnie za 37 centów, czyli o około 20% mniej niż w roku ubiegłym. W konsekwencji część wytwórców zmuszona jest do jego sprzedaży poniżej kosztów produkcji.

Jednym z największych rynków dla unijnych produktów mlecznych była Rosja – trafiało do niej 32% eksportu sera i 24% masła. Z kolei w Chinach, będących największym importerem mleka na świecie, notuje się niższy popyt na to dobro. Nietrudno domyślić się, że producenci mleka znaleźli się w trudnej sytuacji i walczą o przetrwanie na rynku. Tysiące z nich protestowały w miniony poniedziałek w Brukseli, by zwrócić uwagę unijnych polityków na swoje problemy. Przedstawiciele UE zapowiedzieli, że zapewnią rolnikom środki w wysokości 500 mln euro, aby wesprzeć ich w radzeniu sobie z gwałtownym spadkiem cen.

W kwietniu tego roku zniesione zostały unijne limity na produkcję mleka i po raz pierwszy od 30 lat rolnicy mogli wytwarzać go tyle, ile chcieli. Teraz europejscy producenci wzywają do przywrócenia kwot. Deregulacja na rynku mleka doprowadziła bowiem do jeszcze większej nadpodaży, co z kolei napędziło spadek cen. W ponownym wprowadzeniu limitów upatruje się obecnie jedynej szansy na ustabilizowanie sytuacji wytwórców.