Dla mieszkańców Stanów Zjednoczonych McDonald’s jest marką równie kultową jak Coca Cola. Niestety w ostatnim czasie Amerykanie nie dają dowodu na swoje przywiązanie do niej. Sprzedaż w restauracjach sieci nie jest zadowalająca – spada od sześciu kwartałów z rzędu. Co zrobić by przyciągnąć do placówek McDonald’s klientów? Jak zachęcić do kupowania hamburgerów i frytek, gdy coraz więcej osób sięga po zdrowsze alternatywy dla flagowych dań sieci?

Firma zapowiedziała dzisiaj restrukturyzację oraz zwiększenie liczby restauracji franczyzowych. Słabe wyniki sprzedaży za pierwszy kwartał tego roku spowodowały, że CEO McDonald’s Steve Easterbrook postanowił odejść od „nieefektywnej struktury” i zmniejszyć biurokrację. W wywiadzie cytowanym przez BBC powiedział, że „liczby nie kłamią”, a on „nie będzie uciekał od pilnej potrzeby zresetowania biznesu”. Głównym celem planu uzdrowienia organizacji jest usprawnienie jej funkcjonowania.

Easterbrook zamierza zmienić strukturę organizacyjną w bardziej smukłą, opierając ją na „logice handlowej” a nie kryteriach geograficznych. Stworzone będą cztery dywizje, do których zakwalifikowane zostaną poszczególne rynki, na których są obecne restauracje sieci. Zapowiedziano również, iż firma skupi się w swojej działalności na tych regionach, które przynoszą jej najwięcej pieniędzy. Stany Zjednoczone są jednym z takich obszarów, gdyż generują 40% przychodów operacyjnych spółki.

Jeśli chodzi o rynki zagraniczne za kluczowe dla McDonald’s kraje uznano Australię, Kanadę, Francję i Wielką Brytanię. Z kolei Chiny i Polska zostały sklasyfikowane jako rynki wysokiego wzrostu, gdzie zostaną otwarte nowe sklepy. Czy plan restrukturyzacyjny powiedzie się? Czy po raz kolejny uda się zarobić na sentymencie do marki McDonald’s? A może moda na zdrowe odżywianie i prężnie działająca konkurencja pozbawią najbardziej znaną na świecie sieć fast food dotychczasowej pozycji? Czas pokaże.