Dotychczasowe regulacje dotyczące wydawania koncesji na wydobywanie kopalin w Kenii nie sprawdzają się, a w ubiegłym tygodniu Międzynarodowy Fundusz Walutowy podał w wątpliwość jawność całej procedury. W odpowiedzi kenijski minister ds. górnictwa, Najib Balala, ogłosił, że koncesje wydane od połowy stycznia do połowy maja tego roku zostaną unieważnione. Decyzja rządu jest uzasadniona tym, że wnioski były rozpatrywane zbyt szybko i bez zachowania należytej transparentności.

Do tej pory proces przyznawania koncesji głównie na wydobycie tytanu, złota i węgla, nie był tak dokładnie monitorowany, jednak odkrycie nowych złóż tytanu, miedzi i niobu, których wartość jest szacowana na miliardy dolarów spowodowało konieczność zrewidowania obowiązujących procedur. Kenijskie górnictwo nie należy do szczególne rozwiniętych, a w branży działa około 300 spółek krajowych i zagranicznych różnej wielkości, tłumaczy Richard Hamilton z BBC World Service’s Africa. Jednocześnie odkrycie nowych złóż zainteresowało spekulantów i inwestorów, a w efekcie do urzędu wpłynęło więcej wniosków o koncesje.

Minister Najib Balala wyjaśnia, że wszystkie wnioski złożone między 14 stycznia a 15 maja 2013 roku zostaną ponownie rozpatrzone, by zapewnić większą przejrzystość procedury i, zgodnie ze stanowiskiem nowych władz Kenii, uwzględnić korzyści kraju wynikające z wydawania pozwoleń. Korzyści te dotyczą przede wszystkim finansów, ponieważ zgodnie z nowymi planami opłaty za wydobycie złota wzrosną z poziomu 2,5 – 3% do 5% od wartości sprzedaży brutto, zaś opłaty za wydobycie pozostałych minerałów (między innymi niobu) wzrosną z 3 do 10%.

To właśnie odnaleziony wzdłuż kenijskiego wybrzeża niob wydaje się szczególnie cenny, gdyż właściwości tego pierwiastka powodują, że stal jest bardziej odporna na ciepło, co jest wykorzystywane w produkcji rurociągów, silników odrzutowych, czy skanerów MRI. Być może dzięki niemu rozwinie się także kenijskie górnictwo.