Tytułowe pytanie może nieco dziwić, ale dzisiejszy tekst będzie właśnie o rynku piwa w Kenii. Tak się składa, że wiąże się z tym tematem interesująca historia kariery kenijskiej bizneswoman, której firma rzuciła wyzwanie zagranicznym koncernom od lat dominującym na tym rynku.

50–letnia dziś Tabitha Karanja jest jedyną w Kenii i jedną z niewielu w Afryce kobiet, które odniosły sukces w branży piwowarskiej. Pochodząca z wielodzietnej, ale dość dobrze sytuowanej rodziny Tabitha ukończyła jedne z najlepszych kenijskich szkół. Pomimo starannego wykształcenia, znalazła zatrudnienie jedynie jako bibliotekarka. Jak sama mówi cyt. „zawsze ciągnęło mnie do własnego biznesu, więc za zgromadzone oszczędności postanowiliśmy wraz z mężem uruchomić naszą działalność”. Wybór padł … na produkcję tzw. wzmacnianego wina o nazwie Viena. Tabitha zauważyła, iż zwykłych Kenijczyków nie stać na kupno markowego piwa, które wtedy dominowało na lokalnym rynku. Sytuację tą wykorzystywali nieuczciwi i nielegalni producenci, którzy oferowali tani alkohol, co w wielu przypadkach miało negatywne konsekwencje zdrowotne dla jego konsumentów. „Zauważyłam lukę na rynku i postanowiłam ją wypełnić”–wyznaje Tabitha.

Początki firmy Keroche Breweries były trudne, gdyż aby móc oferować tani ale dobrej jakości alkohol należało ciąć koszty produkcji. Postanowiono ,że Viena będzie sprzedawana w plastikowych butelkach. Tradycyjnie, alkohol w Kenii sprzedawano w szklanych opakowaniach, więc nowy produkt traktowany był przez konsumentów z dużą dozą ostrożności a nawet podejrzliwości. Dodatkowo, tradycyjni dystrybutorzy alkoholi nie byli skłonni rozprowadzać nowej marki, więc firma zmuszona była stworzyć własną sieć dystrybucji. Kiedy wydawało się, że wszystkie te przeszkody zostały pokonane, a Viena zdobywała coraz większą popularność, pojawili się wytwórcy podróbek, którzy pod marką Vieny sprzedawali alkohol niskiej jakości i z niepewnych źródeł. Problem masowych zatruć zwrócił uwagę rządu, który drastycznie podniósł stawki podatku na tego rodzaju alkohole. To był moment zwrotny w działalności firmy Keroche Breweries.

Po zarzuceniu produkcji Vieny firma skupiła się na produkcji różnego rodzaju mocniejszych alkoholi, ale przede wszystkim weszła na rynek piwa. Rynek ten w Kenii był praktycznie zdominowany przez zagraniczne browary takie jak EAB należący go giganta Diageo. Koncern ten jest obecny na kenijskim rynku od 90–ciu lat i należy do niego 80% rynku tamtejszego rynku piwa. Pomimo takiej konkurencji piwo o nazwie Summit produkowane przez Keroche Breweries szybko zdobyło uznanie konsumentów. Udział firmy w rynku alkoholi szybko osiągnął 20%, a samego piwa 5%. Obecnie Keroche Breweries jest już uznanym graczem na kenijskim rynku i planuje dalszą ekspansję, w tym na inne afrykańskie rynki. Firma zatrudnia obecnie 300 pracowników, a jej roczne dochody to ponad 60 milionów dolarów. Jak mówi Tabitha Karanja cyt. „już wkrótce moja firma będzie mieć 20% udziału w kenijskim rynku piwa”. „Będziemy krok po kroku odbierać rynek naszemu największemu konkurentowi”–dodaje z dużą pewnością siebie.